wtorek, 3 czerwca 2008

megapauza :(

terkot 11-to litrowego silnika uporczywie wdziera się pod moje zamknięte jeszcze powieki. myślę sobie: która to godzina, że nic go nie swędzi i śmie zakłócać mój sen.otwieram oko. patrzę na zegarek......ożesz ty chamie zbuntowany.8.15 a ty nap...... tym silnikiem. zerwałem się z wyra, przy okazji zasłonkę z szyny:P i chciałem kolegę delikatnie pouczyć... ale wiedziony chyba szóstym zmysłem ruszył i tyle go widziałem. no nic minęła właśnie 24 godzina jak zawitałem do gościnnej Łomży.
looknięcie na telefon. nikt nie dzwonił. szlag by to trafił. 25 stopni o tej godzinie z tendencją do wzrostu. matko przecież się rozpłynę koło południa. odpalamy lapka. jest szefo na gg. no jak tam ślę zapytowywanie. do d.... wraca niczym odzew odpowiedź. extra. trzeba by się rozejrzeć za jakimś spożywczakiem bo jak przyjdzie stać trzy dni jak w gdańsku.....
około 12 nadchodzi info o załadunku 3 km od mojego obecnego przystanku. super. wpadam za fajerę i lecim. niestety chłopaki mający ładować autko szybko sprowadzają mnie do parteru. masz za mało 5 cm w "pasie". znaczy za wąski jestem.nie będzie załadunku :( telefon do szefa - czekać dalej. minęła 28 godzina pobytu w azji. po następnych 4 szef skapitulował. wracaj na pusto. o w mordę 300 km na pusto i ...... a niech to. jeszcze klima zdechła z na dworku 32 stopnie.przebijając się przez zwężki na drodze do ostrołęki patrzyłem na robotników co to niby budują te drogi jak oparci o łopaty czy rozciągnięci w maszynach typu walce czy koparki wciągali łomża brewery i szlag mnie trafia, że taki ciul łopaciany wyciąga na łapę dwa razy tyle co ja. i gdzie tu sprawiedliwość ??? jego inspekcja nie pogoni za przekroczenie czasu opierania się o stylisko.


minąłem ostrołękę i powoli zbliżałem się do pułtuska. ( swoją drogą ciekawe gdzie podziało się drugie pół naszego premiera :P )






no i tym sposobem dotarłem do wyszogrodu czyli granicy europy z azją. no i tutaj mogę zaprezentować nowy most, który powstał w miejsce drewnianego.




a tutaj wspomniana granica dzieląca dwa odmienne światy :P czyli wisła hyhy



3 komentarze:

Anonimowy pisze...

masz dar chłopie!
już dodaję do ulubionych
:)

Piro_Swiro pisze...

Senior no jak to Renia na pusto nie wracała. Przeca miała Cię na pokładzie :)

Alex:-} pisze...

3 dni w Danzig?Parkegio i heja do domku...ale nie o tym...Zazdroszcze drogi na Ostroleke,inni ja tylko widzieli...