czwartek, 26 lutego 2009

na bani :)

nie wiem kto wymyśla nazwy miejscowości i czasem zastanawiam się skąd one się biorą. no bo czy baniocha to z powodu mieszkańców będących na bani ?? dzisiaj właśnie miałem kursik do tej wioski koło piaseczna. no wioska jak wioska ale wjazd do firmy...... totalna masakra

i jak mi ktoś napisze, że w końcu cofanie to chleb powszedni i nie ma sie czym podniecać to obiecuję osobiście go pogryźć :P zresztą sami zobaczcie hyhy









no a potem było tylko gorzej :P nawet "wyłamać" się nie było gdzie :)










po drobnych trzech godzinach mogłem uciekać z tego makabrycznego miejsca. drugie miejsce rozładunku miałem w dzielnicy pass koło błonia.
ogromne magazyny i oczywiście zero miejsca dla ciężarówek. nawet na przepustce zaznaczone coby nie parkować czasem.


a zapis o stawaniu przodem do budynku to bzdura bo..... stały osobówki.


no a potem powtórka z przedwczoraj czyli pruszków koło wysypiska i do domciu. zabrał się chłopak z mexema bo musiał zostawić autko i do wtorku miał looz a sam był z torunia. próbowaliśmy rzucić go na radiu do jakiegoś auta jadącego w tamtą stronę i dopiero w łodzi nam się to udało, ale gdyby był laską pewnie operacja nie trwałaby trzech minut hyhy. no a jutro śmietnik :P i ładowanie na te niemcy brrrrrrrrrr.





środa, 25 lutego 2009

dzień powolności :P

podobno taki jest dzisiaj. ja zapycham jak mały parowóz. rano po półgodzinnym wydobywaniu się spod domu pognałem do zduńskiej woli via szadek i inne wiochy. oczywiście drogą jakieś pół metra za wąską z obu stron hyhy i przy wymijaniu drugiego kolegi trzeba poturlać się poboczem zresztą jak widać na obrazku :P

dojechałem zrzuciłem :) na tym śmietniku co kiedyś Wam pokazywałem i majster załatwili robotę czyli przewóz z błaszek do łodzi. no masakra 80 km czyli 1,5 godzinki jazdy a ładowania i zrzucania ze 3. mam nadzieję tylko na dobrą kasę z tego transportu bo to ADRy były, hyhy jak się nadzieję to... będę nadziany :P no przewiozłem zrzuciłem
i teraz ładuję na jutro. no sami przyznacie jest trochę roboty.a na weekend.... majster załatwili mi wyjazd do hitlerów.


wtorek, 24 lutego 2009

dzień farciarza

moje przewidywania się nie sprawdziły i niebawem mknąłem w kierunku piły. załadowałem autko i udałem się na spoczynek :P czyli na wyro. pobudkę miałem o 3.00. massakra myślałem, że nie wstanę, ale dałem radę. dzionek przywitał mnie lekką mgiełką, a my z renatą
dzielnie śmigaliśmy w kierunku warszawy. włąściwie to w kierunku błonia bo tam miałem pozbyć się ładunku.

w takim właśnie jednym z molochów spedycjnych typu pro logis. wielkie magazyny ogromne powierzchnie tylko nie ma co wozić do nich lub z nich hyhy. kryzys na całego. koło południa udało mi się zrobić zwałkę i mogłem śmignąć do miasta mafijnego czyli do pruszkowa. musiałem przebić się przez taką oto drogę poligonową ulicą zwaną. tylko wahacze chrupały i serce mnie rozbolało. a co do dnia farciarza hyhy dzisiaj ściągnął mnie inspektor na parking. przed oczami przelatywały mi zera z jeszcze nie wypisanego mandatu i powoli klnąc na czym świat stoi zacząłem szykować dokumenty do kontroli. pan inspektor podszedł, ładnie się przedstawił i zerkając do renaty zapytał " tacho na kartę ?? " potwierdziłem. "no i jak ??
wszystko tam dobrze ??" znowu zapytał. no wiadomo jak się chce to zawsze mógłby coś znaleźć, więc całkiem spokojnie odparłem " no z grubsza tak" pan inspektor popatrzył i zaśmiał się "z grubsza??" chwilę się zastanowił i rzekł " dobra uciekaj " :) no dwa razy nie musiał powtarzać :P zarz renatka wesoło zamruczała i spadaliśmy jak njszybciej z parkingu :)

poniedziałek, 23 lutego 2009

rozmazana pogoda bleeee

no i ogoda całkiem się rozmazała. niby w nocy jeszcze popadywł śnieg ale teraz to... eh szkoda gadać. po spotkaniu z Alexem poleciałem do poznania, gdzie odstałem 22 godziny i wróciłem na pusto, bo nic na powrót nie było, a weekend za pasem był. załadowałem jeszcze na dzisiaj towarek do chodzieży hyhy chyba dostałem ją na etat i o 4 rano śmigałem do przodu. jak widać na fotkach paskudnie jak w listopadzie. brrrrr

podobno od poniedziałku (przyszłego) ma być wiosna. oby, bo taka jesienna pogoda działa na mnie depresyjnie. no i chyba teraz znowu przyjdzie mi tutaj trochę pokwitnąć, bo widzę swoje auto wiszące w spisie aut wolnych u szefa na gg. no jakby ktoś miał coś do przewiezienia z okolic piły do centrum polski to piszcie :P zajmiemy się tym hyhy profesjonalnie :P.

czwartek, 19 lutego 2009

spotkanie na szczycie :P

ale zanim o spotkaniu wrócę do wczorajszego transportu. zdrada jak sto..... nie wiem czego. mimo delikatnej jazdy, po dotarciu na miejsce musiałem przekładać 4 palety tego widocznego na zdjęciu badziewia. jak widać reszta zresztą, też się ledwo trzyma. ale czego oczekiwać po paletach mleka w proszku, spiętrowanego na wysokość 190 cm. musiały zjechać z palet. powalczyłem od 18 do 22 ale w końcu przyjęli :P potem szybki strzał do domu a rano ....

wyglądam sobie przez okno a tam nie dość że ze 20 cm śniegu to z nieba jeszcze sypie. a niech sypie :P w końcu zimę mamy hyhy. wczoraj zgadałem się z Alexem, odnośnie jego bytności w okolicach łodzi. no i jak się okazało mogliśmy dzisiaj poznać się live a nie tylko w wirtualu.

jak widać nawet udało się to uwiecznić :) Alex to ten kolo co to te fajne fotki ze szwajcari i z wenecji podsyłał :) do spotkania doszło na zgierskim parkingu gdzie pomarańczowi wcale nie zaglądają i jest dooookładnie zasypany w ilościach równych temu co natura nam dała.


musiałem nawet delikatnie wspomóc kolegę w ruszeniu bo jako farciarz mam zimówki na renacie i taki śnieg nie stanowi dla mnie problemu. niestety nie wszyscy zostali tak hojnie obdarowani przez los i trzeba ludziom pomagać :) aha Alex dzięki za buteleczkę "soku malinowego" i ucałuj Dorkę jak to będziecie czytali :) no a ja w międzyczasie doleciałem do poznania i czekam. jak zwykle ostatnio :P hyhy


środa, 18 lutego 2009

obrazki z traski

koło 9.00 obudził mnie telefon. szef dzwonił coby poinformować o załadunku. łyk kawy i naprzód. nawet szybko poszło i mogłem śmigać do piotrkowa trybunalskiego. jak widać na pierwszej fotce w wielkopolsce śniegu prawie wcale hyhy ale im bliżej łodzi to przybywało tego białego.

75 km od mojego miasteczka wyglądało to tak

a jak stanąłem na parkingu to tak :P ja osobiście przeciwko sniegowi nie mam nic ale nasi kochani kierowcy jak zobaczą trochę białego to dostają strachliwca i jadą jakby mieli zaraz zawału dostać.

i to nawet ci co powinni śmigać jak miło

no ja nie mówię warunki trudniejsze jak zwykle ale 55km/h na autostradzie to chyba przesada. a i takich dziś widziałem. to co działo się podczas przejazdu przez łódź o mało mnie do apopleksji nie doprowadziło. 2 godziny. a to jeszcze 16 była i cały biuralistyczny naród ruszył do domów. tylko czemu nikt nie rozumie, że ja chciałbym jeszcze dzisiaj zawitać do domu, a muszę jeszcze zrzucić. no jakoś dotarłem do tego piotrkowa na dwupasmówce zostawiając z tyłu maruderów. teraz właśnie czekam na wjazd do magazynów bo jak usłyszałem "nie ma kto teraz rozładować" to po cholerę zamawiają... i jeszcze 60 km powrotu oj masakra :P ale chyba teraz luźniej będzie.

wtorek, 17 lutego 2009

replay

wbrew pozorom te zdjęcia zrobiłem dzisiaj a nie w zeszłym tygodniu :P po prostu wczoraj dostałem takie dyspozycje, aby znów zawitać w te strony. jak widać tutaj śniegu chyba wcale nie widzieli. nie to co w łódzkiem, gdzie jest go prawie 15 cm. dotarłem tu rano, zgodnie z planem ,ale jak stanąłem o 8 pod tą bramą, to dopiero o 10 się pojawili ludkowie do zrzutki.

po wyładunku stanąłem kawałek dalej na parkingu i jako, że uczciwie tyrałem całą noc, z całym spokojem sumienia poszedłem w kimę.obudził mnie telefon od szefa z informacją, gdzie mam jechać dalej i prawie mi podał numer załadunku ... jak się okazało, że jest już nieaktualny. no tak szybko chwytają co podleci :P
a ja tymczasem mam taki ładny widoczek przed sobą i nawet chciałem złapać w kadr padający śnieg ale szybko mu się przestało padać.
generalnie chyba niedługo będziemy mogli pani zimie przesłać takie "gorące pozdrowienia" hyhy i dobrze....





poniedziałek, 16 lutego 2009

zima wróciła :)

no w końcu trochę sypnęło. oczywiście nasi drogowcy jak zwykle zaspali czego dowodem fotka numer jeden :P tak wyglądały ulice w łodzi w sobotę rano. dzisiaj rano pojechałem sobie na bazę i zgodnie z planem trzy miejsca zrzutki na dzisiaj. no jak to w poniedziałki bywa wszyscy mieli takie chęci do roboty i gdybym się sam nie wziął to chyba zeszłoby mi do wieczora. na szczęście koło południa wróciłem i teraz czekam na dyspozycje :) gdyby udało mi się pozbyć ładunku w sobotę (jak próbowałem) to dzisiaj bym siedział w poznaniu a tak ładunek przepadł :( no ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się nie ma. i tak na razie czekam....


sobota, 14 lutego 2009

jestem wyrokowcem :P


hyhy no i zostałem wyrokowcem :P jakiejś mendzie przeszkadzała renata i zadzwonił po policję a nasi dzielni policjanci ustalili kto dopuścił się prawie przestępstwa i skierowali sprawę do sądu hyhy tylko taki mały szczegół we wniosku jest podane nazwisko mendy :P jako świadka. niech teraz on się pilnuje z parkowaniem bo nie będę miał skrupułów.


a ja wczoraj będąc w chodzieży na gościnnych występach natknąłem się na taki transporcik.

no nie zazdroszczę z takim dłuuuugim ogonem pasować się w rondka :P generalnie dodałbym ten post wczoraj ale nie mogłem wlogować się do sieci i pozostała mi jedynie gra w collina mcrae :) co zresztą uczyniłem :) potem pobawłiem się w kubicę i poszłem ( bo na wyrko nie miałem daleko) spać. dzisiaj wstałem o 1 w nocy i przyleciałem do zasypanej śniegiem łodzi i mam nadzieję zrzucić jeden z trzech ładunków które mam. pozostałe dwa muszę zostawić sobie na poniedziałek.








a na razie stoję pod hurtownią i mam nadzieję, że dzisiaj pracują bo w soboty to wiadomo jak praca u nas wygląda. niby pracują a tak jakby nie pracowali :P

czwartek, 12 lutego 2009

dziś w domu...

wczoraj dotarłem dopiero po 22.00 do łodzi i w dodatku posypało takim białym, więc miałem małe problemy z zaparkowaniem na placyku gdzie zazwyczaj staję.jeszcze tylna oś w renacie mi się opuściła i było dodatkowe utrudnienie hyhy. dobrze, że był wieczór i mały ruch więc mogłem się trochę poślizgać bez blokowania ulicy :P
a dzisiaj wstałem jak nowo narodzony :) bo w końcu we własnym wyrku człowiek wypoczywa najlepiej, i pojechałem na rozładunek. no i z powodu tego białego musiałem rozpinać oba boki grrrrr.

no faktycznie wózkarz trochę miał problemów coby powyciągać towarek ale w końcu się udało, a ja wróciłem z powrotem na placyk przed domem i czekamy na dalsze dyspozycje. najprawdopodobniej dopiero wieczorem coś będę ładował więc w międzyczasie wrzucę kolejne zdjęcia na "borsucze fotki" :)

środa, 11 lutego 2009

pyrlandia

dzisiaj z rańca pognałem sobie w stronę pyrlandii właśnie czyli w wielkopolskę ;) warunki drogowe widać, a właściwie nie widać na fotce. w rzeczywistości było jeszcze gorzej. no ale jakoś udało mi się dojechać hyhy w jednym zespole pojazdów :P bo jak widać kolega z drugij fotki mało co zostawiłby swój "ogon" w błocie. nie wiem czy pasował się we wjazd czy go ściągnęło no ale tak jak stoi tak został.zresztą to było w centrum poznania więc chyba nie przysnął. tylko ta wycieraczka...... akurat musiała machnąć


a to poznań na kolejnej fotce i ul. bałtycka w stronę pniew. niezły koreczek :P

i to tylko z powodu świateł a nie zdarzeń nadzwyczajnych.
jak chyba spostrzegliście doszła po prawej jeszcze jedna ikonka z borsuczym pyskiem. od jakiegoś czasu mam parcie aby podzielić się ze światem moimi fotkami nie tylko z drogi.oczywiście opinie i komentarze mile widziane. konstruktywna krytyka również, ale nie w stylu - "ej koleś weź się do roboty a nie blogi robisz....."
bo takie inwektywy po prostu będę usuwał. na pierwszy ogień zapodałem 5 fotek z jaskini niedźwiedziej w kletnie. generalnie tam będzie mało pisania sporo oglądania, a i zdjęcia będą miały inszą jakość :) no ;) i to by było na tyle. a teraz pędzę do domu. mam tylko 200 km hyhy

wtorek, 10 lutego 2009

znów na trasie :)

dawno nie wrzucałem zdjęć ze wschodem słońca hyhy. to był zimny wschód. jak pamiętacie moje ogrzewanko postojowe ( webasto) rzuciło palenie i mimo dziennej temperaturki w okolicach +5 wieczorkiem było koło zera, a w nocy -3. no to i tak nie -10 czy -15 ale wytelepało mnie solidnie. pobudka o 3.30 i zaraz odpaliłem silnik coby nie odgryźć sobie języka przez przypadek :P co prawda miałem dojazdu raptem 5 kilometrów a miałem być na 5.00, ale kawka itp. musi być rano ;) miało być pięknie a wyszło jak zwykle. jak kazali byłem przed 5, ale miałem ładować za kolesia któremu padło auto i zanim pozmieniali w systemie awizacje itp była 9. zanim wrzucili była 13 a ja do 14 miałem być na rozładunku 300 km dalej hyhy.
w sobotę nie pracowali więc umówiłem się z szefową magazynu na poniedziałek bladym świtem i na loozie doginałem sobie w kierunku bazy.

a we wrocku "L" -ek zatrzęsienie hyhy więc i tłok galanty :) niby przez te "L"-ki hyhy ale nie miałem się gdzie śpieszyć więc zniosłem to ze stoickim spokojem.
a po drodze..... napotkałem coś zupełnie niespotykanego w naszym kraju. kawałek parkingu i przy nim dwa "toi-toi"-e i nawet papier sexualny był w środku :P shock !!! doturlałem się do bazy a w sobotę znowu się na niej pojawiłem, coby zajrzeć do ogrzewanka bo ponoć ma znów się ochłodzić. rozebrałem, wyczyściłem usunąłem zgorzeliny ze sztyftów żarowych i..... chodzi :P u kumpla było to samo, ale serwis nie bawił się w czyszczenie, tylko zapodał mu nowy palnik kompletny, zainkasowali ponad 8 stówek i tyle :) mam nadzieję że szefo będzie miał to na uwadze i jakoś podzieli się oszczędnościami :P hyhy mam nadzieję bo generalnie jest człowiek OK :P a jakby nie był to bym nie miał nadziei a zresztą chyba bym nie zajrzał pod machę szczerze mówiąc :P

dzisiaj odwiedziłem najbogatszą gminę w polsce, czyli kleszczów. najbogatszą nie dlatego, że mieszkają najbogatsi ludzie ( tzw. burżuje) , tylko ze względu na ogromne sumy wpływające do gminnej kasy z podatków kopalni i elektrowni "bełchatów" i kleszczów pobudował sobie do tego strefę przemysłową widoczną na tej fotce



a na kolejnej fotce widać elektrownię i kawałek odkrywki bełchatowskiej.





z kleszczowa musiałem poturlać się do częstochowy z pokaźnym ładunkiem hyhy miałem całe 12 kilo. no dwie takie niewielkie paczki ale skoro ktoś za to płaci :P to trzeba ...
po częstochowie miałem zleconko na ładunek powrotny :P droga prowadząca do tej firmy wyglądała mało ciekawie hyhy. tak tak to zdjęcie było dzisiaj robione.





ale podjazd do bramy gdzie mieli ładować to dopiero była masakra. właściciel nawet mnie raczył poinformować "jak pan spadnie z tych płyt to od razu zakopie się pan po osie". a dodam cofania było z 200 metrów i nawót 360 stopni. solówką jeszcze cofnąłem ale z przyczepą nie ryzykowałem. zero jakiegolwiek manewru. tutaj jeszcze tego nie widać, ale z prawej strony był budynek, a to co widać to sama końcówka podjazdu :P ale nie robili problemu i przyczepkę załadowali na placu z drugiej strony.


no i ogień na tłoki i do domu. a po drodze.... :P sami zobaczcie co się wozi hyhy

i będzie scania nówka sztuka, nie klepana hyhy:)







sobota, 7 lutego 2009

reklama :)

dzisiaj trochę loozu :) właśnie dostałem parę fajnych fotek i postanowiłem się z Wami podzielić ;) wszystkie oczywiście dotyczą tematyki drogowej. mam nadzieję, że się spodobają

gdyby takie liczniki montowali chyba spadłaby ilość wypadków spowodowanych nadmierną prędkością :)

a ta fotka została chyba zrobiona przy 160 km/h
a ja z radości oplułem monitor hyhy ale zgadnijcie czemu peugeot nie reklamował się tak w polsce :P