środa, 31 grudnia 2008

podsumowanie :)

zbliża się nowy, mam nadzieję lepszy 2009 rok. jak to jest w zwyczaju, pora na podsumowania hyhy
zrobię to i ja :P
8 kwietnia roku pańskiego 2008 powstał niniejszy blog jako zapis obrazowo-pisany mojego szwendactwa po drogach krajowych i w małym procencie pozakrajowych, zwanych międzynarodowymi. do dnia dzisiejszego powstało 160 postów z 624 zdjęciami. w tym czasie na bloga "weszło" 3311 osób i wchodziły one 13917 razy. prawdziwy najazd był 11 grudnia i wtedy jednego dnia na bloga weszło 1142 osoby. oczywiście za sprawą artykułu w portalu http://www.interia.pl/ p.t. "pieskie życie", gdzie udało mi się przemycić linka do strony blogowej.

jak widać na załączonym obrazku z miesiąca na miesiąc zwiększa się liczba osób zaglądających, co mnie bardzo cieszy. (po kliknięciu na fotkę czy wykres powiększy się :) )


na tej mapce polski nie ma wszystkich miejscowości ale odhaczyło się ich ponad 300 z najdalszych zakątków nawet.


na kolejnym wykresie widać popularność bloga poza granicami naszego kraju hyhy siła netu jest ogromna i może zyskam taką popularność jak "gracjan" albo "jozin z bazin" :P



i na koniec ranking stron monitorowanych przez stat 24 :) 20 miejsce w kategorii turystyka i 7722 miejsce ogółem hyhy to wszystko dzięki Wam drodzy czytacze. tak więc z tego miejsca (czyli dziś z gdańska) chciałem poskładać wszystkiego najlepsiejszego w tym nowym 2009 roku, coraz lepszych tekstów i udanej zabawy sylwestrowo-noworocznej.( ja dziś grasuję pod pomnikiem neptuna i w okolicach ul.długiej w gdańsku) i jak nie dostanę w łeb jakąś zbłąkaną butelką od szampana, to do zobaczenia w przyszłym, lepszym roku.



wtorek, 30 grudnia 2008

spacerki :)

wieczorem na promenadzie, łączącej gdańsk z sopotem było całkiem pusto. latem trudno się tędy przepchnąć, a teraz.....
ale dzięki temu jest bardzo przyjemnie :)
molo w gdańsku-brzeźnie wygląda całkiem inaczej jak latem. co wytrwalsi zaglądacze na bloga pamiętają letnią sesję :P

za to latem nie było okazji natknąć się na takie wystrzałowe niespodzianki hyhy. ale to pewnie przygotowania do sylwestra.

a dzisiaj był spacerek po sopoćkowie, połączony z konsumpcją całkiem niezłego kebaba.


na kaszubach chyba znudziło się tradycyjne budownictwo bo jak widzieliście domek na plecach to nie zdziwi Was domek taki pokrzywiony hyhy
no i oczywiście obowiązkowo molo w sopocie. temperaturka -2 i lekki śnieżek .... i ślizgawka na deskach pomostu jak ta lala

a jutro.... sylwester i lecimy od początku hyhy


poniedziałek, 29 grudnia 2008

na kaszebach

oczywiście będąc na urlopie, nie zalegam w fotelu z browcem w łapie, tylko staram się to i owo obejrzeć. tak jest i tym razem. na celownik wpadła mi kaszubska mieścina o nazwie szymbark. przy zakładzie przeróbki drewna postawiony jest skansen w którym mogłem sobie obejrzeć różniaste, dziwniaste rzeczy. oczywiście szymbark zalega między kościerzyną a kartuzami ( a właściwie żukowem), a więc w samym sercu kaszub i jak widać na pierwszej fotce kultywowanie gwary kaszubskiej jest teraz w modzie. no i dobrze :)

jest tu najdłuższa deska świata i taki też stół zrobiony z jednego kawałka drewna.


i ciekawostka architektoniczna :) dom stojący na dachu :)



najlepszy efekt jest po wejściu do środka hyhy. wszystkie sciany i podgłogi są pod kątem wiec błędnik dostaje wariacji i ma się odczucia jak po wypiciu ćwiartki wody rozmownej.

niestety w środku nie zrobiłem zdjęć bo komórka przy słabszym oświetleniu zamazywała fotki, ale tapczany , czy szafki na suficie fajnie wyglądają :P

orócz tego do zwiedzania jest bunkier z II wojny, "pociąg do nikąd " , dom sybiraków sprzed 240 lat przywieziony ponad 8 tysięcy kilometrów z syberii i inne ciekawostki.
w bezpośrednim sąsiedztwie jest górka wieżycą zwana (328 m.n.p.m.) z platformą widokową o wysokości 35 metrów






a z góry....... rozciąga się imponujący widok na okolicę hyhy jak widać na załączonej fotce :P ale i tak polecam bo całość fajnie się buja i wrażenia gwarantowane :)





sobota, 27 grudnia 2008

urlopik :)

święta minęły a ja z powodu zmniejszonego zapotrzebowania na usługi transportowe, mogłem bezkolizyjnie wziąć kilka dni urlopu :) w zeszłym roku nowy rok powitałem na rynku w krakowie więc w tym roku trzeba było się wybrać na drugi kraniec Polski. no i tym sposobem dzisiaj śmignąłem sobie do gdańska. miałem okazję przejechać się nowym odcinkiem autostrady A1. do 5 stycznia kosztuje ta przyjemność, ponad stukilometrowego śmigania, całe 3,50
a na fotce jak widać autobahna jak i inne więc nie ma nad czym się rozwodzić. grunt że teraz dystans 350 km pokonuje się w niecałe 4 godzinki. i to przy średnim ruchu bo choć dzień poświąteczny to autek trochę jechało :)

poniedziałek, 22 grudnia 2008

WESOŁYCH ŚWIĄT

właściwie mogę powiedzieć, że zaczęły się święta. myślałem, że dzisiaj jescze gdzieś pojadę, ale niestety nie ma zamówień i nie ma gdzie jechać. zaczął się okres remanentów.

teraz mogę spokojnie poczekać na grubasa w czerwonej czapie i ogromnym workiem z prezentami. oczywiscie pod warunkiem , że ten obsługujący mój rejon nie zapije jak ten na fotce hyhy

albo nie zabaluje w inny sposób.

bądź co bądź ja osobiście życzę Wam drodzy czytacze i czytaczki spokojnych i zdrowych przede wszystkim.
a najlepiej oddadzą to słowa, które nadesłał Piro Świro i które chciałbym Wam przekazać :)


Ile Rydzyk ma moherów,





ilu w Sejmie jest frajerów.





Ile Kwachu dni się bawił i kolesi ułaskawił.





Ile Lepper ma wyroków,tyle szczęścia w Nowym Roku!





Zdrowia takiego jak najzdrowszy rydz w lesie,





prezentów ile słoń uniesie.





Szczęścia większego niż Pałac Kultury,





przygód ciekawszych niż szkolne lektury.





Życia dłuższego niż włoskie spaghetti,





snów kolorowych jak barwne konfetti.





Słodyczy słodszej niż tort.A przede wszystkim....





Wesołych Świąt!
i tym optymistycznym akcentem chciałbym zakończyć na ten rok pisanie tego bloga, po swiętach bowiem biorę urlopik do nowego roku ale myślę jeszcze o podsumowaniu :) sylwestrowym, a na koniec zapraszam wszystkich na stronkę http://74.53.40.115/intro.php?user=881724
:)

piątek, 19 grudnia 2008

coraz bliżej :) święta...

powoli trzeba wyciągać z czeluści piwnic i komórek zielone kikuty choinki i przybrać w bombki, łańcuchy i inne takie tam .... no i tak ładnie ubrać jak na zdjeciu :)
a tymczasem dzisiaj zgodnie z zapowiedzią w nocy załadowałem autko i pognałem do poznania, czyli do popularnej pyrlandii.
tam zrzutka jednego ładunku i szybki podjazd do drugiej firmy na załadunek. i.... niestety.... w nocy nie pracowali.
niewiele myśląc, a była trzecia nad ranem, wskoczyłem na wyrko wstepnie ustawiając budzik na godz.7.00

ale gdzie tam :P kto by mnie ściągnąął po 4 godzinach spania hyhy. budzik dostał w łeb i zawstydzony poszedł spać a ja razem z nim. dobrze ,że mój brat zadzwonił o 9.40 i mnie obudził bo mógłbym sie zwlec dopiero koło południa hyhy a załadunek miałem awizowany na 10.00 aha oczywiście wszystkie dzisiejsze fotki są podebrane z netu bo pogoda dzisiaj była w poznaniu i nie tylko, pod zdechłym azorkiem, więc odrobina słońca choć na zdjęciach, będzie jak miód dla serca :)

a jutro jadę właśnie tutaj na rozładunek. ostatnio jestem częstym gościem pod piotrkowem, ale przynajmniej jak mam awizacje na jakąś godzinę to nie czekam pięć godzin na łaskę magazynierów. aczkolwiek drzewiej inaczej bywało hyhy. w zeszłym roku mniej więcej o tej porze roku chłopaki mieli 36 godzin opóźnienia. ale jak auto się spóźniło to mogło i tydzień postać :P jak na kopalni za węglem.
nie wiem jak tam u Was ale dzisiaj w łodzi śnieg trochę sypnął, ale wszystko spłynęło bo są dwa stopnie na plusie :) ale jak to mówią pierwsze koty za płoty i czekamy na jeszcze :)

czwartek, 18 grudnia 2008

nocnik

tak jak czułem zrobili mi pobudkę przed 22 i jeszcze załadowali renatę przed końcem zmiany. niewiele myśląc i korzystając z dostepnego czasu jazdy przeskoczyłęm z leszna do domu. zajechałem około 3 w nocy a ponieważ awizację miałem na 1 w nocy z środy na czwartek miałem dwadziescia parę godzin loozu. oczywiście jak przystało na firmę bidną ale solidną zameldowałem się około północy do rozładunku pod piotrkowem trybunalskim i około 4 z minutami
mogłem wracać do własnego wyreczka. tak więc znowu pracujemy nocami.dziś dopiero o 22 mam załadunek. wiadomo święta i koniec roku więc firmy raczej skupiają sie na remanentach , a nie na dostawach. zaczął się kiepski okres i potrwa do końca stycznia. oby nie tak jak w tym roku zaczał się w styczniu i trwa do teraz :P. ja osobiście nie mogę doczekać się śniegu. gdzieś słyszałem jakoby na święta ma sypnąć.

lubię jak wszędzie robi się biało i niedzielniacy odstawiają auta na parkingi :P spokojniej jakoś sie jeździ i jakby mniej ludzi sie wpycha na wydrę :)

miejmy nadzieję, że nie sypnie jak w 1979 roku vide ostatnia fotka hyhy, aczkolwiek w osobówce mam saperkę, linkę i kabelki rozruchowe. a tamtą zimę pamiętam z uwagi na ślub i wesele kuzyna poza łodzią. wiózł nas wtedy mój wujek czerwoną strzałą marki polski fiat 126p. z 15 razy musielismy go wypychać hyhy ale wtedy była jazda no i coś się działo i oczywiście nie było nudno :P
podobno na zachodzie sypie :) a do świąt niedaleko :) będzie jazda :P

wtorek, 16 grudnia 2008

pozdrowienia z legnicy

nockę spędziłem na opłotkach wrocławia w takiej oto przesympatycznej okolicy. za autem było tylko pole, krzaczory i w oddali las. powstaje tu osiedle domków i właśnie tu miałem pierwszy punkt zrzutki. kręcenie się po waskich uliczkach między drzewami to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej.

potem śmignąłem do legnicy. no tu pełny kultur jak widać na fotce. nawet mogłem sobie poparkować i śmignąć na zwiedzanko :)



do starówki miałem z 500 metrów, czyli kaczym truchtem 4 minuty.
szybko zlokalizowałem sobie główną ulicę zrobioną na deptak i zaczałem deptać. w jedną stronę, a potem w drugą :) coby nie było niedokładności :)


muszę przyznać staróweczka ładnie odnowiona i jest tutaj naprawdę przyjemnie :) gdyby knysza którą sobie zafundowałem była nie z mikrofali tylko z takiego podgrzewacza to całkiem by było OK :P





zahaczyłem o zamek piastów śląskich, którego pczątki sięgają 1149 roku, a który teraz jakaś uczelnia dewastuje. no bo jak nazwać inaczej nowoczesny budynek postawiony centralnie na dziedzińcu. z drugiej strony jest jakies gimnazjum normalnie totalne zniszczenie i brak poszanowania dla pamiątek minionych epok.









tutaj ów zamek z najlepszej strony. a coby śmieszniej było za moimi plecami wyrasta kolejna galeria centrum jakich teraz się narobiło we wszystkich miastach. niedługo wąchock będzie miał taką galerię handlową. :P wiem bo znam sołtysa hyhy
no a po zwiedzaniu, rzuciłem ogień na tłoki i via zagłębie miedziowe, czyli lubin- polkowice- głogów
poleciałem w stronę leszna. oczywiście musiałem przejechać w głogowie przez most w pedalskim klorze fioletowo-wrzosowo-różowym. ktoś musiał się nieźle nawąchać, coby taki kolor zatwierdzić hyhy no chyba, że to zlewki farb z pozostałości remontowych, w ramach oszczędności i taki akurat wyszedł.

a teraz siedzę sobie w lesznie i czekam na załadunek. awizację mam na 9 rano więc mogę się porządnie wyspać. no chyba że wcześniej mi pobudkę zrobią :P




poniedziałek, 15 grudnia 2008

pracowity weekend :)

oj czuję ten weekendzik w kościach :) sprzątanie, pucowanie, polerowanie, kafelki, duperelki, kraniki, dywaniki, mycie, szycie, szycie nie :P itd itp.no ale jestem gotowy do przyjęcia grubasa w czerwonej czapie :P co prawda w sobotę po załadunku dotarłem dopiero około 15 do domu, ale i tak się wyrobiłem jak asfalt na zakręcie. a dzisiaj po wykręceniu regulaminowej 45-ki ruszyłem w kierunku wrocławia. jeeeezu to istna drga przez mękę. korek za korkiem. ze zgierza ujechałem z 15 km do konstantynowa- remont drogi 30 min w plecy pabianice- korek, łask- korek
zduńska wola ufff skończyli rondo ale za kawałek korek no mówię Wam masssakra. do wrocka nie dojechałem na 4,5 ałersa szok.musiałem pauzunię kręcić.
a w zduńskiej woli włodarze błysnęli inwencją i na rondku postawili taką choineczkę. :) od razu fajniej szię człowiekowi na duszy robi. i jeszcze ma sypnąć śniegiem. luxus.
co prawda dzisiaj dotarły do mnie nepokojące wieści bo moją firmę odwiedzili panowie z ITD ale raczej wszystko jest OK więc nie powinno być dymów. ja tymczasem przedzierałem się przez wrocław. no ładnie zrobili galerię jak widać na fotce ale to jak utrudnili poruszanie się nam czyli wielkim autom woła o pomstę do nieba. oznakowanie jest jeszcze gorsze jak przed remontami. ledwo na zieloną górę się wydostałem.
znaczy tak jeszcze nie całkiem bo z rana mają mnie tu zrzucać (na rogatkach wrocka) ale generalne ten najgorszy kocioł mam za sobą. chyba do warszawy i śląska (górnego) dołączy wrocław jako miasto po którym nie lubię jeździć. ale to jeszcze ze trzy razy muszę w godzinach szczytu się przejechać hyhy.
oj bym zapomniał :P fajny karambolik rano w łodzi widziałem. kobiałka po dachowaniu w lesie leżakowała, znaczy jej auto. inne dwa autka megankę coupe przygwoździły do latarni i za nimi stał jeszcze jeden koleś. a qrcze wszystko z powodu odrobiny wilgoci i temperatury -1.
ja nie wiem kiedy ci ludzie naumią się jeździć. a gdyby szkołę jazdy extremalnej otworzyć :P muszę pomyśleć hyhy

piątek, 12 grudnia 2008

shock !!!

przyznam się bez bicia jak zerknąłem w staty doznałem szoku. 1140 wejsć przedwczoraj spowodowało mrowienie w okolicy brzucha i nie był to sygnał nadchodzącego rozwolnienia :) zresztą dzisiejsze 150 jest jak najbardziej pozytywnym sygnałem dla mnie. no nie przeczę że w ogromnej mierze zawdzięczam to portalowi INTERIA.pl, który w moim tekście przemycił link do tego bloga :) dzięki serdeczne :) no i oczywiście Wam drodzy czytacze i czytaczki :) no ale do tematu. jeszcze parę dni dzionki będą się skracać, ale dzięki temu nie trzeba się zrywać zbyt wcześnie coby poobserwować wschodzący dzień :) a jest na co popatrzeć. ostatnio poranki są coraz bardziej niesamowite i chyba w końcu zakupię aparat z prawdziwego zdarzenia bo komórka jednak tego nie oddaje :)


po lubawie poleciałem do piotrkowa :) potem dzionek w domu i nad ranem dnia dzisiejszego pojechałem załadować towarek do bartoszyc. historia lubi się powtarzać hyhy i dziś jestem w tym samym miejscu co tydzień temu, a oni tam gdzie było zomo... coś chyba pokręciłem.



niemniej mam dobre wieści :) kończą chłopaki obwodnicę strykowa i jest szansa na oddanie w tym roku jeszcze. w końcu skończą się korki po 5 czy 7 km przed rondkiem na końcu kulczykbahny.
ale dzisiaj udało mi się jakoś przemknąć i niebawem wpadałem na dzikszą część naszego kraju przez most na wiśle w wyszogrodzie. nie omieszkałem pacnąć panoramy tego uroczego miesteczka jak widać. gdyby ktoś chciał to podobno dają tu mieszkania. takie ogłoszenie wisiało :P
ciekawe czy w gratisie :P




ooooo, a koło mławy na DK7 drogowcy wymyślili rozrywkę dla znudzonych długą jazdą. slalom gigant między słupkami. ja pobawiłem się w "strąć wszystkie słupki". jeden został ale jeszcze dzisiaj jadę do nidzicy, więc jak będę wracał to go dobiję. a swoją drogą to gdyby ustawili betonowe zapory to jeszcze by wyrwali dofinansowanie z ZUSu za niewypłacone emerytury ofiar :P

czuję że koledzy na pace kończą rozładunek więc powoli trzeba się zbierać. jeszcze załadunek w nidzicy :) szybka pauza i do domu. ale trzeba przyznać drugi tydzień jak mam co robić i nie ma czasu nawet w necie posiedzieć. ale na pisanie zawsze znajdę czas :) byle miał kto czytać hyhy

środa, 10 grudnia 2008

idą święta :)))

tak jak pisałem ostatnio, dzień wczorajszy upłynął mi na porządkach w mieszkaniu. dopiero na 18 pojechałem pod piotrków trybunalski bo tak byłem awizowany na rozładunek

jak widać stanąłem całkiem grzecznie na parkingu i nawet długo nie czekałem na podstawienie pod rampę. no ale na sam rozładunek jednak musiałem trochę pooczekiwać. po rozładunku szybko do zgierza bo o północy czekał na mnie towarek do zawiezienia do iławy i wioski o swojsko brzmiącej nazwie zbiczno :P załadowałem i ruszyłem w drogę. nad ranem to ledwo pamiętam jak dotarłem na miejsce. trochę mnie po prostu zamulało i jechałem bardziej siłą woli jak resztą zmysłów. a na drugiej fotce uwieczniłem swit nad kujawsko-pomorską ziemią :P ładniejszy był w realu jak tu no ale... jak się nie ma co się lubi....


w iławie udało mi się przymknąć oko na jakąś godzinkę hyhy i trzeba było śmigać dalej bo czekali z załadunkiem w lubawie oddalonej raptem o 18 km. chłopaki szybciutko załadowali i teraz mogę cieszyć się w pełni zasłużoną pauzą :) do północy hyhy


a po pauzie śmigamy znowu po piotrków trybunalski :) jutro zrzutka
i zobaczymy co dalej .....




poniedziałek, 8 grudnia 2008

kółeczka :P

weekend renata spędziła 200km od bazy, pod poznaniem. ja do domu dostałem się razem z kumplem z firmy i tym samym sposobem, w poniedziałek wróciłem do auta.
odpaliłem i pojechałem do mosiny na rozładunek. chłopaki zbytnio nie śpieszyli się z rozładunkim i pod rampą przestałem cały dzień.
no ale w końcu jednak nadeszła ta szczęśliwa hyhy chwila i mogłem opuścić gościnne progi mosińskiej firmy. potem był załadunek.

na dzień dobry kazano mi zakupić !! takie kółeczka bez których rzekomo nie mogli mnie załadować. akurat w kieszeni miałem troche mało gotówki więc załatwiliśmy to przelewem. myślę sobie po kiego grzyba te kółeczka.



jak się okazało do zabezpieczenia pasami ładunku


zresztą sami zobaczcie. normalnie śmiech na sali. ale i tak ich wykolegowałem, bo w końcu mam tandem i potrzebne byłyby dwa komplety, ale zamknęli biuro i nie było skąd pobrać drugiego zestawu hyhy . ja pobrałem jeden i w ten sposób jest tylko na przyczepie. na aucie jest zapięte w klasyczny sposób, czyli pas za pas. no świetny sposób sobie znaleźli na wyrywanie kasy od ludzi. albo kupisz dwa badziewiaste kółeczka za trzy dychy albo się nie załadujesz paranoja. no i jeszcze coby to faktycznie było niezbędne i konieczne.np w kronopolu wymagają nakładek plastikowych pod pasy , ale faktycznie bez tego można uszkodzić ładunek. w zwiazku z tym gratulujemy pomysłu firmie ze swarzędza i tylko powinszować bezczelności w wyrywaniu kasy. a dzisiaj ?? dzisiaj dopiero na 18 mam być pod piotrkowem więc dzionek spędzę na sprzątaniu przedświątecznym. później nie będzie kiedy hyhy. a jeszcze z ciekawostek :) szefo proponował kursik 1500 km za moskwu :P ale ja na wschód się nie nadaje :) zastrzelili by mnie za pyskatość albo zesłali na syberię :)
zresztą święta w aucie ???




piątek, 5 grudnia 2008

na końcu świata....

po wczorajszym słoneczku nic nie zostało. od samego rana mgła i deszczyk snujący się z nieba. brrrr wyjechałem w stronę tej granicy radzieckiej (do bartoszyc, 50 km przed kaliningradem) bladym świtem, a właściwie nocą jeszcze bo o 6 rano. i niestety taka aura towarzyszy mi do chwili obecnej. skończył się płyn w spryskiwaczu (trzeba będzie chyba wody nalać) szyby zafajdane i prawie nic widać, i ogólnie kaplica. jeszcze z tych bartoszyc mam się cofnąć do nidzicy, załadować i lecieć do poznania. tam zostawić auto i wracać z kumplem z firmy. zaczyna się dziać. :(


jadąc przez płońsk a właściwie koło płońska, muszę odnotować fakt powolnego kończenia prac przy obwodnicy :) czyli siódemeczka będzie miała jeszcze parę km dwóch jezdni. i fajnie. nawet po nowym moście się już śmiga :)


a tutaj jak ja to nazywam "brama mazur" zawsze jak tędy jadę wiem kiedy wtaczam się do krainy jezior i sadzawek. kiedyś będę musiał wpaść do tego baru i popróbować jak gotują :P
jutro 6 grudnia, więc nie zapomnijcie rano zajrzeć pod poduszki :) ja w renacie wystawiłem choinkę z lampkami i od razu zrobiła się jakaś taka inna atmosferka :) no w końcu zostały niecałe trzy tygodnie :P a ja tymczasem stoję na końcu świata i obserwuję dwie tyczki koło których kaczki zawracają :) pewnie dalej nie mają wgranej mapy do navi hyhy