wtorek, 29 września 2009

jesień

wczoraj po rozładunku towaru z piątku zrobiłem sobie dzionek gospodarczy. między innymi musiałem zamienić kółka na bliźniaku bo zewnętrzne jakoś mi dziwnie poszarpało. podejrzewam że to w bielsku przy podjeździe pod rampę, gdzie rury naprowadzające miały nie pościnane śruby. ja podjeżdżałem w nocy więc zapomniałem o nich.
a dzisiaj nocne ładowanko i pogoniłem na mazurskie niziny. pamiętacie chyba dwa tygodnie temu między płońskiem a wyszogrodem zbierali rozsypany cukier. była fotka na blogu. no to dzisiaj jeden z kolegów podachował sobie z płytą wiórową. zresztą dalej jeszcze dwie cięzarówki leżały ale nie zdążyłem pstryknąć. czarna seria czy co ???

na drogach coraz bardziej jesiennie i dzisiaj pierwszy raz muszę odpalać grzanie. termometr pokazuje jakieś 9 stopni. niedługo śnieg itp. brrrr :P
a generalnie dzisiaj wylądowałem w fabryce styropianu gdzie mają tyle zamówień że ładują bezpośrednio z taśmy. mówią że kryzys jest, a tu się nie wyrabiają z robotą i chłopaki mówią że maszyny robią 150% tego na co są przewidziane. oczywiście nie przekłąda się to na pensje pracownicze a jedynie na trzecią willę prezesa. i tak to u nas wygląda. niby wszyscy mówią o tym kryzysie a jakoś nikt go nie widział.
i na koniec: dzięki za słowa wsparcia wszelakiego :) dzięki nim wiem że ktoś czyta te moje wypociny :D

piątek, 25 września 2009

podkarpackie klimaty.

ktoś mnie pytał o gwałcicielki z mazur przytoczone w poprzednim poście. ano były chyba trzy i latem bodajże 2006 roku grasowały na mazurach kabrioletem zabierając autostopowiczów :) po czym wywoziły do lasu i po kolei używały. podobno w celu przedłużenia zabawy potrafiły wcisnąć wkład od długopisu jednemu kolesiowi. ale słuch po nich zaginął. ale ile w tym prawdy ... :)
ja tymczasem po wczorajszym lenistwie znowu dostałem nocną zmianę. chyba powoli się zacznę przyzwyczajać :P
dzisiaj pojechałem prawie pod granicę południową w okolice barwinka. górki małe co prawda ale zawsze.

przynajmniej jest na czym oko zawiesić :) trochę dzisiaj było hard corowo bo najpierw na DK 9 popsuły się zapory na przejeździe kolejowym i nie chciały się podnieść. osobówki jakoś przemykały ale duże nie chciały utknąć :) więc pierwszy przemknąłem pomiędzy półzaporami. korek zrobił się niemiłosierny i wyobrażam sobie tylko, co tam się działo zanim je uruchomili. potem tuż przed firmą docelową zamknęli drogę z powodu "kładzenia masy na całej szerokości drogi" :) udało mi się bo firma była 300 m. przed masą :P a na koniec miałem do przebrniącia ten oto mostek nie wyglądający zachęcająco :) ale poszło. no i szybki powrót do mielca i na dziś zakończyłem ten nierówny bój. teraz pauzunia i rano powinienem sie na bazie zameldować i weekendzik :D

wtorek, 22 września 2009

już jestem :)

trochę mnie nie było a spowodowane to było po trosze moim leniwcem, po trosze tym że tyrałem głównie nocami a w dzień ciężko odespać, a do tego w weekend ganiałem za kuzajem kucharem i innymi kolesiami jadącymi w rajdzie orlen. więcej fotek z rajdu tutaj: http://borsuk6x9foto.blogspot.com/2009/09/rajd-orlen-2009.html

a jesli chodzi o truckerski tydzień to pojeździłem w korkach oświęcimskich trochę koło warszawki i generalnie to tu to tam. jadąc z czwartku na piątek z andrychowa do bielska przez kęty mało oczy mi nie wyszły z orbit. jadę via kęty zdrój a tu trzy dziewczynki jak marzenie łapią stopa i mi machają. w ierwszej chwili myślałem że muszę na parking bo mam zwidy ale nie... były realne. o godzinie 2 z minutami jechały do bielska białej na dyskotekę :) podobno w andrychowie nic nie ma hyhy tak więc jest pole do zagospodarowania. dziewczynki były bardzo miłe i sympatyczne więc czas minął błyskawicznie. szkoda ze to nie te gwałcicielki z mazur hyhy :P
oczywiście w nowym worze mazowieckim mogłem się przyglądnąć jak wygląda rozładunek silosika a dzisiaj grasuję w okolicach wrocławia a właściwie brzegu dolnego. tak wygląda droga dojazdowa do firmy. prawie jak na rajdzie :P tylko bez pilota trzeba trochę wolniej jechać :P

wtorek, 15 września 2009

łapanka...

w dalszym ciągu mam lenia totalnego i nie chce mi się ani robić ani pisać. być może to demencja starcza w ten sposób się objawia hyhy.
ciekawy napis widziałem na "L-ce" że zatrzymują się przed znakiem stop hyhy. no trudno żeby się nie zatrzymywali. wczoraj miałem okazję odwiedzić autokomisowe zagłębie jarocińsko-pleszewskie. daawnomnie tu nie było :) ale bez zmian. dalej sprzedają nie bitte hyhy

ciekawe czy ten litwin też wiezie takie schroty czy jednak noofki nieśmigane. choć podobno i w tych nowych cofają liczniki :P a jesli chodzi o tytułową łapankę to dzisiaj doznałem szoku. znaki ograniczające prędkość, pachołki zwężające autostradę do jednego pasa a na parkingu dwa misiakowozy. no jakbym deja-vu miał niemieckie. a to wszystko na A2. czyżby niedługo misiaki sprzedawały po 40 pasów do zabezpieczenia ladunku na jedno auto ???

czwartek, 10 września 2009

:P ...

wiem wiem :P opuszczam się rzadko pisuję itd itp. ano jakiegoś takiego lenia mam i nic mi się nie chce. najchętniej to bym się zaszył gdzieś w głuszy i poleniuchował. ale niestety trzeba zarobić na kieliszek chleba i nie da się popróżniaczyć. a więc z gdańska poleciałem do konina, z konina do grójca, z grójca do zduńskiej woli i teraz znowu wróciłem w okolice grójeckie. no w tym tygodniu będzie z 1500 km. ha wiem że to niewiele ale jak na waruny polskie to i tak nienajgorzej. szczególnie przy kursach rzędu 180 km :P
oczywiście pstryknąłem parę fotek np w sadzie u "bauera "
spod grójca albo tą wieczorną orgię kolorów na niebie.
no i jak się rozładowuje silosy :) ciekawe jakby trochę krzywo stanął :P pewnie by go przeważyło i bez dźwigu by się nie obeszło :P
jutro już piątek, więc trzeba powoli przygotować się do weekendu hyhy. podobno ma padać. w końcu jesień idzie no nie ???
aha odpowiadam- orle nie było na podlasiu ino kole wejherowa :) czyli gdańsk z grubsza mówiąc.

poniedziałek, 7 września 2009

ciężko ehhh ...

oj ciężko mi się było zebrać do kolejnego wpisu. może że końcówka tygodnia była ciężka i głównie nocna. jeszcze w sobotę uraczyli mnie w tesco teresin 11-to godzinnym oczekiwaniem na dokumenty, czym zagotowali mnie na weekend totalnie. awizacja na 3 w nocy, o 4 byłem rozładowany a wyjechałem o....14.30 , jeszcze uraczyli mnie zwrotem jednej palety z paroma kartonikami. i co ja kuźwa mam sobie z tym zrobić ?? sprzedać czy co ?? no bo jechać ponad 300 km .... bezsens. generalnie te centra dystrybucyjne to pomyłka. a dzisiaj pałętam się w okolicach potrójnego miasta.

mimo że fotki mogą mylić bo zdjęcia z obwodnicy trójmiejskiej raczej przypominają autostradkę w jakichś górach :P nieprawdaż /???
no i na koniec taka droga dojazdowa jest do firmy gdzie mam rano ładować.znaczy to nie jest wjazd tylko ulica przy której ta firma się znajduje :P skąd ten mój szefo bierze takie adresy ??? wiocha nazywa się orle hyhy ciekawe czy kiedyś nie nazywała się orle zadupie, bo tutaj to normalnie widziałem jak kaczki zawracały. a i jeden pies na mnie szczekał ..... odwłokiem.

środa, 2 września 2009

z jednego końca w drugi...

po 27 godzinach postoju w nidzicy dostałem sygnał powrotu na pusto do zgierza. niby dobrze a źle zarazem bo jak na pusto to się kasa nie zgadza. no ale lepiej kiepsko jechać jak dobrze stać.no a w zgierzu już czekał na mnie ładunek do rzeszowa. ruszylim dzisiaj bladym świtem a właściwie ciemną nocą. 4 rano to byłby świt ale w lipcu hyhy. do stolicy podkarpacia zawitałem około 10 i po szybkiej zrzutce nastąpiła jeszcze szybsza wrzutka. niestety tylko połowiczna bo na samą przyczepę. może majster wykołuje jakiś doładunek. na razie czekam.

a w rzeszowie po staremu. rozpierducha na drodze w kierunku łańcuta trwa dalej i niewiele się tu dzieje. niby robotnicy się kręcą, ale jak było miesiąc temu tak jest w dalszym ciągu. jedynie wlot od warszawy w tempie expresowym był robiony i już jeździ się po nowym asfalcie. aż się boję co dzieje się na 4-ce w kierunku tarnowa. na szczęście nie muszę tam jechać :D