wtorek, 20 kwietnia 2010

ostatni post

mam nadzieję że będzie to ostatni post na tym blogu o tematyce politycznej. słowa moje kieruję przede wszystkim do tych komentujących piszących o moim rzekomym buractwem.
podobno mamy wolność wygłaszania poglądów a moje poprzednie wpisy nie tyczyły się ani rodzin zmarłych ani nawet osób poległych w katastrofie.
tak jak napisałem wcześniej z punktu ludzkiego im współczuję ale daleki jestem od publicznego darcia szat, jakie to nakręciły media zarówno telewizyjne jak i radiowe. no może nie wszystkie. eskarock np prezentowała stonowane utwory muzyczne ale nie trąbiła jak rmf co 15 powtarzając w kółko te same wiadomości. o ile jeszcze pierwszego czy drugiego dnia byłoby to zrozumiałe to po prawie tygodniu szło się wyrzygać. szczególnie jak radio gra 24 godziny na dobę i nie ma możliwości wrzucenia innego kanału bo w zasięgu jest jedynie jeszcze radio maryja. oczywiście naród dał się nakręcić tym mediom i tłumnie walił drzwiami i oknami zobaczyć skrzynki z rzekomym "kwiatem narodu" ( czyt. trumny z ciałami) , bo jak ktoś się wypowiadał nie wiadomo czy w środku było cokolwiek. no ale ... tytuły że chowamy najlepszego człowieka w RP też uważam za mocno przesadzone. dla mnie pan prezydent nic dobrego nie zrobił, a sprawę katyńską nie uważam za priorytetową dla naszego kraju. oczywiście że była ważna ale jak 70 lat czekała to i by poczekała jeszcze 10.
co do nakręcenia atmosfery żałoby to jak na ironię przodowały stacje RTV które na codzień najbardziej naśmiewały się z braci K. i nie tylko.
i druga sprawa ciekawym jest fakt przybycia na pogrzeb przedstawicieli dawnego bloku komunistycznego czyli rosji ,gruzji czy ukrainy a panowie z unii europejskiej olali nas cienkim sikiem. jak zresztą ten co w baraku obanana....
ale według co poniektórych się czepiam i robię wiochę.

no i dobrze to moja wiocha i sobie będę robił. wyrażam swoje poglądy, a jak kogoś w oczy kłuje to przymusu nie ma. zawsze można sobie poczytać inny nieburaczany blog. natomiast konstruktywna wymiana poglądów to jest zupełnie co innego i nawet rozmowa ludzi o skrajnie odmiennych poglądach może być dyskusją a nie kończyć się inwektywami.

tak więc zapalam świeczkę wszystkim którzy zginęli 10 kwietnia. obojętnie czy leżą na wawelu czy nie.

czwartek, 15 kwietnia 2010

posunę się jeszcze dalej i zawołam....

Kaczyński Santo Subito


Zimny Lech na patrona Polski

a Piłsudskiemu lokaj się przyda w przedsionku

L. Kaczyński- kiedy beatyfikacja ???

dziś kilka fotek tzw neutralnych z trasy :P bo generalnie chciałbym nawiązać do ostatniego a wciąż aktualnego tematu.to co się dzieje jakoś działa na mnie irytująco i rozśmieszająco zarazem. zanim jednak posypią się gromy na moją głowę śpieszę z wyjaśnieniem. jak to się dzieje że do soboty ze wszystkich stron słyszałem że L.K. to najgorszy prezydent że taki owaki i całkiem do bani. od niedzieli 85% polaków dało się porwać fali tzw. żałoby narodowej pomijam że tygodniowo ginie mniej więcej tyle samo osób między innymi z powodu fatalnego stanu dróg w naszym kraju i nikt szat nie rozrywa. dziś dotarła do mnie informacja że w związku z planowanym dużym ruchem pojazdów na pogrzeb planują wprowadzenie zakazu poruszania się dla aut ciężarowych od piątku g.18.00 do poniedziałku do 06.00 i to z ADR-ami włącznie. ciekawe kto dowiezie paliwo dla tych tysięcy żałobników. kto wyrówna straty dla zdychających firm transportowych. i w końcu co z chłopakami którzy gonią np. chłodniami z hiszpanii czy innych rejonów świata, aby pan premier i inne ryje rządowe mogły zjeść kanapkę ze świeżą sałatą. bezmyślność przekracza już wszystkie granice. jeśli chodzi o mnie mogą sobie kaczora chować na wawelu, pod molo w sopocie, a nawet przed kolumną zygmunta. zwisa mi to, byle nie w ogródku mojej matuli, bo tam leży mój zdechły w zeszłym roku pies i jako wierny przyjaciel rodziny zasługuje na pośmiertny spokój. proponuję rozpocząć proces beatyfikacji to może zdążą wynieść na tzw. ołtarze mister president'a razem z JP II . tym sposobem oszczędzi się kieszenie polaków, którzy zapewne będą chcieli tłumnie pojechać do watykanu. dobrze, że w niedzielę kubica jedzie, to będzie co pooglądać w TV. no i stęskniłem się już za reklamami podpasek.


środa, 14 kwietnia 2010

coś....

łatwo napisać "borsuk coś napisz" ostatnimi czasy trochę gonię i niemalże każdą wolną chwilę poświęcam na odpoczynek lub nadrobienie zaległości. do tego u mnie nic specjalnego się nie dzieje w przeciwieństwie do świata tzw "wielkiego".
oczywiście chciałem nawiązać do sobotniego wypadku w smoleńsku gdzie trochę ludzi zostało przerobionych na mielone. i takie mnie refleksje nachodzą. do soboty nasz prezydent nazywany był najgorszym w historii. śmiały się z iego niemieckie gazety nazywając kartoflem, nabijali polacy z wojewódzkimi i majewskimi na czele (nie zapominając o radiu rmf) a teraz ???? jakby wszystkim się głupio zrobiło i próbują zatrzeć niesmak jaki po sobie pozostawili.
ja co prawda nigdy nie kryłem że nie cierpię polityków wszelakiej maści łącznie z panem prezesem i tak jakoś na wieści o pogrzebie na wawelu ciśnie mi się do głowy taki znany cytat- "spieprzaj dziadu"

oczywiście te słowa nawiązują do zawodu wykonywanego przez L.K. bo jako prywatnego człowieka go nie znałem, a jak domniemywam był gość OK. w innym przypadku chyba pani żona bo nie wytrzymała z nim ponad 30 lat. reasumując....

z punktu czysto ludzkiego serdecznie współczuję rodzinom ofiar i łączę się w bólu, a z punktu politycznego mniej ryjów do koryta, jak na razie, choć na pewno szybko zostanie to nadrobione.
szkoda tylko że prezydent nie czynami, a spektakularnym odejściem zapisał się w historii polski.

czwartek, 1 kwietnia 2010

dłuuuugi przelot

no w końcu doczekałem się konkretnej traski :) najpierw w poniedziałek pojechałem sobie do bartoszyc po czym pogoniłem pod szczecin. co prawda trzy miejsca rozładunku, ale prawie 700 km więc było co "deptać" w toruniu zostałem zaskoczony totalną rozpierduchą na "jedynce". nie no wiem że robią z tego A1 ale dawno tędy nie jechałem i nie wiedziałem że końcówkę od łysomic pozamykali i trzeba objeżdżać :) ale dalim radę.
tego dnia (czyli wtorek) udało mi się dowlec do mirosławca czyli jakieś 120 km od szczecina. pospałem na tankstacji BP i obudził mnie dość rześki poranek, więc nawet nie miałem problemu coby wziąć się do jazdy.


niestety potem już było gorzej. najpierw pogoda się spierdzieliwszy i zaczął siąpić deszczyk a potem okazało się że pierwszy cel jest na totalnym zadupiu, niewąskim wyzwaniem było tam dotrzeć.no ale nie takie rzeczy się po pijaku ze szwagrem robiło więc i tym razem dałem radę. :P

na szczęście nie musiałem przeciskać się pod mostkami a i na miejscu okazało się że nawet można było zawrócić :Dpotem spod tego szczecina zrobiłem przegląd granicy polsko-niemieckiej aż do samych słubic. jakieś 150 km jechałem i zastanawiałem się po co niemcom tyle tych wiatraków ?? może przepychają powietrze do nas albo na odwrót. w końcu jestesmy mniej uprzemysłowieni więc i powietrze mamy lepsze :P jakby kto pytał co renata robi tak na poboczu to śpieszę poinformować że tak się pauzy kręci w polsce. na szczęście tylko 45 minut, ale poruszając się drogami oznaczonymi trzema cyferkami ciężko trafić na jakiś placyk żeby sobie zjeść śniadanie bez bujania przez przelatujące ciężarówki.

no a ostatnia fotka to nasza zachodnia granica :) tam po prawo za rzeką już tylko zgniły kapitalizm :D