środa, 29 kwietnia 2009

weekend niedługo :)

wracam sobie dzisiaj z tych bartoszyc a tu za olsztynem jak coś huknie. jak się okazało poduszka zawieszenia kabiny nie wytrzymała ciśnienia weekendowego hyhy i sobie pękła i się rozpękła. tak nawiasem pozdro dla Jarasa co to mnie w olsztynie wylookał. :) ja tymczasem w nidzicy zapakowałem towarek w trzy miejsca wokół warszawy. masakra. a tu jeszcze ci protestujący stoczniowcy.

zresztą oni to pikuś w porównaniu z dojazdami. tu na fotce pierwsze miejsce na ulicy o wielce obiecującej nazwie, bowiem jej nazwa to ścieżka. no tak sie nazywa. a za mną to nic nie ma oprócz lasu hyhy.zresztą drugie miejsce wcale lepsze nie było bo na osiedlu domków i znowu prywatna budowa wiec "wicie rozumicie"
a do tego trzeba było się przez wawkę przecisnąć.
jak widać przy powązkach zapychają ładnie z robotą i wiadukty stawiają. to ta trasa co od janek ma lecieć.

a jak leciałem w trzecie miejsce czyli do mińska mazowieckiego to napotkałem takie cudo między pruszkowem a raszynem. "łuk unii europejskiej" się ten badziew nazywa. naprawdę chyba nie wiedzą na co kasę wydać, a tyle domów dziecka czeka.



a ja w trzecim miejscu również towarku się pozbyłem i jutro tylko na powrocik czekam :) a w piątek..... do międzygórza. oj będą foty na "borsuczych fotkach" :)
PS: zapraszam na www.szoferzy.com.pl gdzie ukazał się mój pierwszy artykuł pt "bezpiecznie zaparkować"

wtorek, 28 kwietnia 2009

doda robi loda :P

wiosna w pełni,drogowcy blokują wszystkie możliwe do zablokowania drogi. wszechobecne wahadełka,zwężki i inne utrudnienia.
a tu jeszcze jakiś mądry inaczej nad znakiem zakazującym wjazd pojazdom o dopuszczalnej masie całkowitej większej od 16 ton powiesił znak o zakazie wjazdu aut o rzeczywistej masie większej od 40 ton. hyhy skąd oni wogóle taki znak wykopali. poza tym myślałem że to reguluje ustawa i jak się ma więcej jak 40 ton to trzeba mieć spełnione jakieś warunki, ale....


ja pędziłem na mazury. na mazury pędził pan w kabriolecie a w okolicznych lasach uwijały się panienki robiąc konkurencję algidzie i dodzie. znaczy się lody robiły bo w końcu od tego są ssaki leśne. a tu przewrotnie zamieszczam zdjecie loda robionego przez dodę. hyhy może pozwie mnie do sądu

i blog poczytniejszym się stanie, jak o nim napiszą w jakimś dupelku czy innym pomponiku. aj tymczasem stoję na mazurach i tak szczerze mówiąc to nawet małym... palcem u nogi mi się ruszać nie chce. wiosna !!!



piątek, 24 kwietnia 2009

przystanek baniocha...

ale namieszałem tym zdjęciem Iwonki w mini hyhy a nie powiem skąd ją wziąłem, ani co robiłem w lesie :P a wracając do tematu wieczorkiem załadowałem towarek do baniochy w której to kiedyś byłem. tu link dla przypomnienia :) http://borsuk6x9.blogspot.com/2009/02/na-bani.html
i fotka bez śniegu tym razem :)


ale to tylko przygrywka była do drugieg miejsca w grójcu. nie dość że na zamkniętym odcinku to firma w domku jednorodzinnym. ale chyba szósty zmysł mi podpowiedział coby zapakować ten towar na auto bo z przyczepą na pewno bym nie wjechał.

ledwo wpasowałem się solówką ale się wpakowałem. co widać na ostatniej fotce. ciekawe jakbym jeździł z naczepą??? jak się uporałem to pojechałem 15 km dalej i stoję teraz na pauzuni po załadunku towaru w stronę domu. a weekend idzie wielkimi krokami :) a za tydzień będzie miał całkiem inny wymiar ten weekend. będzie dłuuuugi.



środa, 22 kwietnia 2009

bieży borsuk do chodzieży....

i nie wierzy że tam

bieży. hyhy. wczorajszy dzionek upłynął mi na poprawianiu wysokości kłonic w autku i przyczepie i teraz mam dach prosty jak strzała. przedtem taki trochę łukowaty się robił :P a wieczorkiem się załadowałem i pogoniłem do chodzieży właśnie tu widzianej z lotu ptaka. i teraz sobie stoję i czekam na jakiś powrocik a w międzyczasie podziwam dziewczątka takie jak Iwonka na pierwszej fotce odziane w mini spódniczki, co jest kolejną oznaką wszechogarniającej nas wiosny :) a jest na czym (kim) oko zawiesić :P

wtorek, 21 kwietnia 2009

taka nędza, że trza do swarzędza :P

wiosna niby nam zapanowała a zobaczcie jaka ładna pogoda w okolicach 5 rano 
i jaka temperatura hyhy masakra normalnie. ale nie ma to tamto się jedzie bez względu na wzgląd :)
swarzędz wiadomo bo kiedyś opisywałem :) potem szybko do tarnowa podgórnego na załadunek powrotny i same utrudnienia. najpierw remont starej dwójki w poznaniu i trening nerwów a potem remont wiaduktu w tarnowie podgórnym i godzinne szukanie dojazdu do firmy. ale tylko trzy podejścia miałem a jak wiadomo do trzech razy sztuka :P załadowałem i powolutku mogłem wracać ;) no w sumie mógłbym gdyby szef nie dał mi mision imposible. musiałem dostarczyć przesyłkę specjalną i w dodatku osobistą pewnej sympatycznej pani w jednej z gądkowskich spedycji :) trochę czasu mi zabrało przedarcie się przez poznań w okolicy godziny 16 ale dałem radę. przesyłkę dostarczyłem wiec u szefa zadziobałem i chyba mogę liczyć na pochwałę w jadłospisie :)
zreszta jak wiadomo dzień bez wazeliny dniem straconym. no i w końcu mogłem wrócić na A2 i pędzic do domu. niestety po drodze dowiedziałem się że muszę to jeszcze dziś zrzucić grrrr no co robić. podjechałem i zrzuciłem 

a towarek niebylejaki, bo dodatki z programem TV na przyszły tydzień, dla wszystkich chyba mieszkańców łodzi. no w każdym bądź razie na pewno dla czytelników expressu ilustrowanego i dziennika. co prawda dopiero w piątek znajdzie się w kioskach ale gdybym zaginął z takim ładunkiem brrrr strach pomyśleć.chyba miałbym 3/4 mieszkańców łodzi na karku :P

niedziela, 19 kwietnia 2009

przerwa------

sorki za taką przerwę w pisaniu ale trochę zarobiony byłem. generalnie w tej nidzicy sobie spałem przy takiej linii kolejowej ale mimo 8 torów przejechały chyba ze dwa pociągi :P więc nic nie zakłócało mego odpoczynku. a potem w nocy start i lecimy do bydgoszczy.
tu trzeba było sie wbić w taką bramę tyłem, coby dźwigiem mogli wyciągnąć wszystko górą. uliczka z zakazem 2,5 tony więc zaraz za mną pojawili się policmajstry misiakowozem hyhy ale jak zobaczyli co kombinuję odpuścili sobie :)

a tu wyjazd z bydgoszczy w stronę poznania. totalna rozpierducha i gigantyczne korki. ale jak skończą to się będzie śmigało ;)




w poznaniu salon porsche :)

a ja drugie miejsce zrzutki miałem koło kościana. ulica leśna w pełni zasługuje na tą nazwę, a w dodatku musiałem wbić się w tą uliczkę boczną która prowadziła na budowę prywatnego domku. dobrze że miałem ładunek na samej solówce bo z przyczepą nie byłoby szans i musieliby nosić z 200 metrów hyhy






a potem miałem przelot do trzemeszna i powrót na weekend do domu. wracałem autostradką gdzie jeden z mistrzów kierownicy nie opanował swojego bolidu :P ja za to bez problemu dotarłem do łodzi gdzie zrzuciłem i nawet udało mi się załadować do swarzędza na poniedziałek. i tak tydzień mi zleciał :)



środa, 15 kwietnia 2009

do rrrrroboty :)

te święta trwają o wiele za krótko :P co prawda wtorek i tak miałem wolny bo załadunek dopiero zaplanowano mi na drugą w nocy ale... tak ze dwa tygodnie byłoby akurat hyhy. chciał nie chciał trzeba zarabiać :) załadowałem i wyruszyłem w stronę mazurskich jezior. dokładnie do iławy. dawno nie oglądałem wschodu słońca więc dziś mogłem się ponapawać bo naprawdę był ładny.

i tak o jakiejś 7 rano dotarłem do iławy i po szybkiej zrzutce walnąłem się odespać nockę za kółkiem. około południa dostałem info o załadunku w nidzicy i trzeba było się dobudzić i pojechać hyhy. nikt nie chciał za mnie tego zrobić
i tak przez lasy i pola zapycha borsuk, taka jego dola :P....






te pola to te same co kiedyś pstrykałem. tak tak to sa pola grunwaldzkie :) bo tamtędy sobie skrót zrobiłem. i teraz załadowałem i pauzujemy, a w nocy dalej na bydgoszcz :)

wtorek, 14 kwietnia 2009

no i się stało....

pękła ta magiczna cyferka w moim życiu. niby się nic nie zmieniło a jednak...

a tak wygląda rówiesnik karwowskiego z 40-tolatka i darka jankowskiego z 39 i pół hyhy

a tu tort co to go moja pani mama wyprodukowała. nie wiem czemu zaraz musiały być biusty i te seksistowskie podtexty hyhy.

no i tą drogą chciałem podziekować za wszystkie życzenia przekazane mi drogą internetową i zaprosić na torta (niestety też wirtualnie ale zawsze.. ) i oczywiście na borsucze fotki gdzie już są pierwsze zdjęcia prezentem urodzinowym :P



piątek, 10 kwietnia 2009

Wesołych Świąt :)

oj będzie się działo w te święta. w niedzielę na licznik wskoczy mi 40. (życzonka for me proszę zostawiać w księdze gościów hyhy )

ja chciałem Wam drodzy czytacze płci wszelkiej życzyć tą drogą zdrowia zdrowia i pomyślności wszelakiej. a jakby ktoś chciał to tu jest linka do kartki świątecznej wygenerowanej przez mła
http://wielkanocnie.pl/k,d3d3LmJvcnN1azZ4OS5ibG9nc3BvdC5jb218Mg no a ja wczoraj stanąłem sobie tam gdzie tą strzałkę widać (powiększyc fotę klikając w nią) w tle widać beskidy i generalnie byłoby zajefajnie gdyby był jakiś powrocik. a jak na razie cisza i czekamy. co prawda 15 na zegarze a do domu 4,5 godzinki ale szefo kazali czekać to stoimy.





a stoimy koło fabryki fiata której kryzys nie dotknął i jak słyszałem to roboty mają full. i fajnie choc jedna firma co nie narzeka.
no dobra koniec trucia :P Wesołych i mokrego i do poczytu po.....

czwartek, 9 kwietnia 2009

wczoraj i dziś razem :P

wczoraj nie miałem czasu napisać więc dlatego dziś nadrabiam zaległości. zacznijmy od wczorajszego poranka. zgodnie z zapowiedzią około 8 przyszła ekipa i dosłownie w 15 minut zdjęła to co miałem na autku. wyjechałem za bramę zakładu i zaparkowawszy jak widać w całkiem sympatycznym miejscu i wybrałem się na spacerek coby nacieszyć oczy widokiem pagórkowatego terenu.
za długo się nie nacieszyłem bo dostałem zleconko załadunku w oławie.

wróciłem więc po jakiejś godzinie błąkania się po okolicy i poleciałem do tej oławy.

po drodze jak widać trudne warunki drogowe bo jak widać kierowca beemki nie "opanował" maszyny i wylądował w rowie. jakieś 3-4 km dalej kolejny idiota prowadzący auto tej marki tak mnie wyprzedzał, że dosłownie cudem uniknął czołówki z MANem jadącym z przeciwka. no idiotów nie brakuje a pogoda pobudza do wcisnięcia gazu.... ale od razu do samobójstwa :P
no a tak wygląda magazyn w oławie gdzie wrzucono mi trochę tych palet które zawiozłem od razu do łodzi i od razu je zrzuciłem. co prawda w łodzi koleś mi nakrzyczał że u nich jest zakaz dla tandemów bo plac mały i wogóle ale specjalnego wyjścia nie miał i musiał zrzucić :P no a potem do domciu na pauzę i dziś od rana od nowa. załadunek w zgierzu i kierunek bielsko biała. czyli znowu w ..... góry oczywiście.



a po drodze na tzw. gierkówce spotkać można różne osobliwości.
a to szybowiec w specjalnej przyczepie



albo kolesia w Bryce Młodego Wieśniaka opisem informującej "oto jedzie najlepszy w polsce sprzedawca pepsi" hyhy ciekawe czy dali mu ją na zawsze czy jest to auto przechodnie i co roku ten najlepszy dostaje.
a słowo daję taki napis jest na tym aucie co prawda słabo go widać ale musicie wierzyć mi na słowo. albo powiększyć zdjęcie ( klikając w fotkę)

no a ja w końcu dojechałem do bielska, chłopaki rozładowali, a ja ustawiłem się przy fabryce fiata na pauzę do rana. a jak rano wstanę i wyjdę się wysikać będę miał piękny widok na beskidy :)


wtorek, 7 kwietnia 2009

powrót w tereny górzyste :)

wysłali mnie do mieroszowa :) jeśli nie słyszeliście o takiej mieścinie to widać na mapce gdzie to... jakieś 6 km od granicy czeskiej :P tereny są tu super. prawie jak w kotlinie kłodzkiej gdzie chciałbym się przenieść. zaczęło się nieciekawie bo na załadunku pojawiłem się o północy i.... ochroniarz nie mógł znaleźć noty załadunkowej. 40 minut szukał i w końcu kazał mi się pojawić rano.

no i tak zrobiłem. nic dziwnego że nie mógł się doszukać skoro nota była wystawiona do całkiem innej miejscowości gdzie jest siedziba fimy docelowej. no ale w końcu udało mi się załadować i około 10 rano mogłem śmigać w moje ulubiony rejony polski. ta droga na fotce to wbrew pozorom nie skróty jakieś, ale normalnie droga krajowa oznaczona cyferką 35.


normalnie takie widoczki to miód na moje skołatane nerwy :)
oczywiście nie obyło się bez niespodziewanek hyhy



jedyna droga dojazdowa i..... 3,5 metra. no jest jeszcze jedna od strony czech ale tam mają ograniczenie 6 ton :P no i jakoś się przecisnąłem. zresztą wczesniej w wałbrzychu musiałem się przebijać pod 3,6 m :P ale co zrobić taka nasza rola. jak nas nie wpuszczają trzeba się wciskać :P

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

looz blues.... i sprzątanko

dzisiaj za wiele do roboty nie miałem :) rozładowałem to co mi w piątek zarzucili.
jak widać wiosna coraz pewniej wkracza więc trzeba było sie wziąć za wiosenne porządki.

pojechaliśmy z renatą na myjnię, a w czasie rozładunku wysprzątałem jej środek. wstyd się przyznać, ale trochę ją zapuściłem. jednak było minęło. teraz jest błysk i w promieniach słoneczka daaaje po oczach.

no i teraz czekam czy jakieś zleconko wpadnie. pewnie coś będzie wieczorem z dostawą na rano.

piątek, 3 kwietnia 2009

śląsk dzisiaj.

pierwsza fotka w nawiązaniu do wczorajszego wstepu. idzie wiosenka wieeelkimi krokami.

a ja wczoraj wbiłem się na taki parking około 22 i do 9 rano pauzunia. od rana jednak atakowano mnie telefonami i musiałem tłumaczyć że tacho to nie guma i nie da się naciagnąć jak wiecie co na co.

co prawda z parkingu do firmy było raptem 7 kilometrów ale.... pauza rzecz święta. ja nie będę później świecił oczami przed ITD. jakby wczoraj sie nie ślimaczyli to bym zrzucił wczoraj i tyle.



zaraz dostałem zleconko na ładunek powrotny i zostawiając góry za sobą poleciałem do będzina czyli na śląsk, czyli best region dla wszystkich kierujących. :P

jak widać świeżość powietrza zapewnia przemysł i zaraz obok osiedli mieszkaniowych ładne kominki elektrociepłowni :) cud miód po prostu hyhy



no i stanąłem o 13 w tym będzinie i czekam do 19 na jedną paletę którą mają mi tu wrzucić. resztę mam ładować w drugim miejscu o 20.00 a potem do domku bo zrzutka w poniedziałek.
a tu fotka ciekawego ciągnika siodłowego z naczepą :P coś takiego to rzadkość na naszych drogach ale wygląda zawodowo.