wtorek, 26 sierpnia 2008

perystaltyka :P

właściwie to dziś miałem nie pisać. moje chore flaki dodatkowo wstrząsane na naszych cudnych drogach, doprowadzały mnie do dna depresji, pogłębianej ponadto, wzrastającym szokiem pourlopowym. miałem dodać parę fotek wspomnieniowych z tatrzańskimi widokami i hej. ale i tak Was to nie minie hyhy. niemniej koło moherowej stolicy stan moich jelit poprawił się na tyle, że mogłem zaryzykować puszczenie pierwszego od trzech dni bączka. zrazu nieśmiało, no bo jak pójdzie mazgaj :P ale poszło hyhy qrde nawet nie wiecie ile sprawił mi radości. zwykły mały, śmierdzący bączek hyhy. znaczyło to ni mniej ni więcej, że borsuczy stan zdrowia wraca do normy :) zatrzymałem się na małe co nieco na poboczu obwodnicy toruńskiej i z łezką w oku spojrzałem na puste miejsce drugiej nitki tejże. w płońsku były takie same kikuty, ale jak wczoraj pisałem tam prace idą pełną parą i most jest :) w całości.
po obiadku z napełnionego worka na śmieci, czyli mego brzuszka uniosły się opary sobotniej kiełbaski z ogniska hyhy i mogłem śmigać dalej.musiałem zachować daleko idącą ostrożność jadąc przez wylatowo, o którym kiedyś pisałem. to tu UFO porywa krowy, konie, chłopów i wydeptuje kręgi w pszenicy :P


a pod poznaniem istna holandia. pewnie jakiś gulden się przeprowadził i z tęsknoty sprowadził wiatraki z okolicy i postawił sobie na działce :P



no i tak jak obiecałem :P obrazki z nebraski a właściwie z wywczasów :P dzisiaj dolinka kościeliska.








i wąwóz kraków odchodzący w bok od w/w doliny.

wicie rozumicie :P jak zrobiłem ponad 1000 zdjęć to zanim je tu zaprezentuję to akurat będzie czas na następny urlop hyhy