niedziela, 17 sierpnia 2008

ni bede sie kłanioł, jeno tater graniom :P

jeeeeezu ile człowiek się musi namęczyć coby odpocząć.

wczoraj co prawda cały dzień lało ale co tam :) grunt to pogoda ducha :P dolina strążyska zaliczona wraz z super wodospadem "siklawicą" 21m. łącznie wczoraj pokonane prawie 20 kilometrów "per pedes" po zakopcu i okolicach. krupówki massakra :P całkiem jak monciak w sopocie tyłek koło tyłka i pielgrzymki w jedną i drugą stronę. dlatego szybciutko stamtąd się ulotniłem .


dzisiaj rano pobudka, śniadanko i naprzód. dolinka kościeliska. no być tu i jej nie zobaczyć..... to po prostu zbrodnia
ale sama dolinka to byłaby za prosta. mniej więcej w połowie , gdzieś na wysokości jaskini mroźnej w prawo odchodzi szlak na polanę stoły. widoki pierwsza klasa.

i tak jak w tytule cytując tutki trebunia :) aha w piątek wybieram się na ich koncert :) no ale wróćmy do dnia dzisiejszego. z polany stoły powrót na główny trakt i heja dalej do schroniska pod ornakiem. tam popas i powrocik. ale nie taki prosty :P tylko przez wąwóz kraków. kto był to wie o czym mówię. kto nie był niech zobaczy :P

wspinaczka po skałkach trzymając sie łańcuchów hyhy potem przejście przez niewieką jaskinię po ciemku i po śliskim kamieniu ostro w górę :) podobno kiedyś dom smoka wawelskiego. dopiero jak zaczął juhasować janosik smok z braku jadła (dziewic) musiał przenieść się do krakowa. ale i tam nie dali mu pomieszkać :P

no na dziś kończę i wypatruję nowe cele wędrówki.




3 komentarze: