była sobie niedziela :) a z powodu godziny pobudki planowanej na 1.30, położ

yłem się wcześniej, czyli hyhy o 23.00 nie dane mi było jednak pospać bo około 23.30 zerwał mnie telefon. brat płaczliwym głosem poinformował mnie "auto is dead & HELP ME " chciał nie chciał odpaliłem swojego misia i na smyczy przytargałem go do domu. no kłaść się nie bardzo mi opłacało ale jeszcze chwyciłem jakieś 40 minutek drzemki. goniłem do rzeszowa gdzie to miałem być na 7 rano ( popieprzone godziny dostaw. jakby nie mogli dostać o 11 ) ale generalnie fajnie się jechało.

muzyczk grała, mroki nocy rozświetlały błyskawice ( chyba sesję zdjęciową mieli) a kilometry uciekały jak kury na wiochach przed autem :P zrzuciłem ten rzeszów potem jeszcze jedno miejsce zrzutki i ruszyłem w stronę tarnowa na załadunek :) ale ale do dnia ślimaka zostały dwie godziny hyhy. no to zjechałem na stację w klęczanach gdzie ubrałem renatkę jak widać na fotkach, bojowo i czekaliśmy :) jedna kawka, druga 34 stopnie w cieniu i jest południe. no to silnik w ruch 1,2,3 i na drogę. przy wtórze trąbek wjechaliśmy dumnie na DK4 w stronę tarnowa. na początku było fajnie. wszyscy zaczaili o co biega i co mnie zaskoczyło to gromna solidarność kierowców nawet nikt się nie zająknął na CB

no ale byłoby za pięknie :) ni stąd ni zowąd jak lunęło :) no wiadomo odruchowo załączyłem wycieraczki hyhy a tu zonk. zapomniałem o fladze :P
z jednej strony przywiązana do atrapy a z drugiej do wycieraczek właśnie skutecznie powstrzymała to urządzenie :) efekty widać na zdjęciu hyhy

12 kilometrów jechałem 41 minut i musiałem niestety zjechać na załadunek :) ale ten odbył się szybko i mogłem wrócić do ślimaczenia :) ale niestety albo trafiłem na dupków albo wszystkim minęło bo wlokłem się sam. no i oczywiście posiadacze CB dali upust swoim frustracjom. tyle epitetów na k... i ch... to daaaawno nie słyszałem. ale jest pozytyw :) im bardziej się pieklili tym lepszy skutek odniósł protest :) no a z jednym litwinem to nawet sygnały trąbek porównaliśmy :) renaciane głośniejsze. najbardziej rozbawił mnie koleś który mi groził, że on zobaczy gdzie zjadę i mi takie lanie sprawią :P coby było śmieszniej szybko mnie wyprzedził i pognał do przodu. o 15 zakończyliśmy protest i zacząłem się rozglądać za jakimś parkingiem. ja pakuję się a tu .... koleś co to mi miał wpiep....yć stanąłem bezczelnie koło niego i ostentacyjnie zacząłem ściągać flagę i logo protestu. hyhy a on szybciutko wlazł do kabiny i nawet nosa nie wyściubił :)
a tutaj krótki film o ślimaczeniu :)