
wróciłem skonsumiłem upolowane dobra hyhy i dostałem info o załadunku. w końcu. śmignąłem do jednego z molochów produkujących mebelki i po jakichś czterech godzinkach wyjechałem z uśmiechniętym pyskiem i dokumentami no i towarkiem na aucie.akurat tak się składa, że rozładować mam się dziś około 15 a trasa przebiega przez dom więc dzisiejszą pauzę kręcę w domowych pieleszach. ale jakoś mnie to nie pociesza bo ze źródeł dobrze poinformowanych wiem , iż na rynku transportu robi się kolejny zastój. massakra normalnie.

2 komentarze:
...a mowia,ze kierowcy nic nie robia,ze stoja po 30 godzin i tylko filmy ogladaja...tak...transport to ciezki kawalek chleba i jeszcze trzeba po niego isc przez zaspy,mroz,pod gorke,i wiatr w oczy...
O ja gorzej być nie może zróbcie coś z tym kryzysem bo strace wszystkie włosy z głowy...
Prześlij komentarz