czwartek, 15 stycznia 2009

lekki zastój :(

oj w tym poznaniu to sobie trochę postałem. razem "wyszły" prawie 32 godziny. na szczęście mialem doborowe towarzystwo jak widać na fotce hyhy. co prawda nie byłe przygotowany na taki długi postój, więc rano trzeba było ruszyć na polowanie, czyli "za chlebem" do jakiegoś sklepu. po zrobieniu wywiadu okazało się, że jest hyhy 2,5 km w jedną stronę. no chciał, nie chciał ruszyłem w jego stronę przy temperaturce -8. normalnie miodzio spacerek.
wróciłem skonsumiłem upolowane dobra hyhy i dostałem info o załadunku. w końcu. śmignąłem do jednego z molochów produkujących mebelki i po jakichś czterech godzinkach wyjechałem z uśmiechniętym pyskiem i dokumentami no i towarkiem na aucie.akurat tak się składa, że rozładować mam się dziś około 15 a trasa przebiega przez dom więc dzisiejszą pauzę kręcę w domowych pieleszach. ale jakoś mnie to nie pociesza bo ze źródeł dobrze poinformowanych wiem , iż na rynku transportu robi się kolejny zastój. massakra normalnie.



2 komentarze:

Alex:-} pisze...

...a mowia,ze kierowcy nic nie robia,ze stoja po 30 godzin i tylko filmy ogladaja...tak...transport to ciezki kawalek chleba i jeszcze trzeba po niego isc przez zaspy,mroz,pod gorke,i wiatr w oczy...

Anonimowy pisze...

O ja gorzej być nie może zróbcie coś z tym kryzysem bo strace wszystkie włosy z głowy...