zaparkowałem nieopodal takiego ciekawego znaku drogowego hyhy z opisem z początku XIX wieku bo wtedy byli portyjerzy :P i do ranka "dusiłem komara" :) pierwsze co po przebudzeniu
to chwyt za kluczyk i....... uff zaburzyło i zaklekotało. niby na zewnątrz tylko -18, ale tyle co natrąbili wczoraj o tych autobusach nie mogących ruszyć...
to chwyt za kluczyk i....... uff zaburzyło i zaklekotało. niby na zewnątrz tylko -18, ale tyle co natrąbili wczoraj o tych autobusach nie mogących ruszyć...
po porannej kawce śmigałem w kierunku warszawki. powoli wstawało słońce a ja robiłem się coraz bardziej głodny. znalazłem parking i wziąłem się za szamanko
nie byłoby o czym pisać gdyby nie pathfinder jakiegoś delikatnie mówiąc, nie bardzo kumatego debila, który zaparkował dokładnie na wyjeździe z tego parkplatzu
nie byłoby o czym pisać gdyby nie pathfinder jakiegoś delikatnie mówiąc, nie bardzo kumatego debila, który zaparkował dokładnie na wyjeździe z tego parkplatzu
3 komentarze:
ale sie piescisz!!wielkie mi mecyje,temperaturka srurka...u mnie tez sie mrozi i nie narzekam...wciaz siedze w domku..
Borsuk nie zamarzłeś? Jakoś nie piszesz...
Chyba jednak zamarzłeś.....:-)))
Prześlij komentarz