wtorek, 30 czerwca 2009

ciężki dzień :P eeeh

wczoraj szefo dał mi trochę loozu abym pouzupełniał sobie zapasy, bo z reguły zakupy na tydzień robię w sobotę. no ale wiecie...w sobotę ganiałem po mazurach. efekty na "borsuczych fotkach" już są. ale za to dostąpiłem zaszczytu ładowania auta w momencie największej ulewy jaka wczoraj przetoczyła się na łodzią i okolicami. majtki do dzisiaj się suszą. nie to żeby ze strachu bo akurat burze robią na mnie wrażenie, ale na pewno nie wzbudzają lęku.
miałem po nocy gonić do świdnicy koło wrocka. ale dwa razy musiałem stanąć bo normalnie zasypiałem za kółkiem. chyba spadek ciśnienia musiał być. do wrocka wpadłem rankiem i myliłby się ten kto by myślał że o 6 rano przeskoczy się przez miasto. totalna dewastacja ulic wszystko pochrzanione, ciężko się połapać gdzie i jak jechać. a ulicę krakowską to od ponad roku ryją i nie widać końca. no ae w końcu udało mi się dojechać do tej świdnicy i zrzucić towarek. p zrzutce pojechałem na pobliską stację , ale po chyba godzinie majster załatwił ładunek. no cóż trzeba się zbierać i jechać.

a tu pan inspektor z panią inspektorową :P zaciągnęli mnie na parking. rutynowa kontrola no i nie udało się ustrzec dwóch drobnych przekroczeń czasów. z jednego wybroniłem się wydrukiem ale jeśli chodzi o drugie. no skleroza. w piątek jak sie zrzuciłem w zgierzu. skończył mi się czas jazdy i musiałbym pod tą firmą odstać 45 minut. a do bazy 15 km. no więc pedał i przekroczyłem o 17 minut. miałem od razu machnąć wydruk i opisać. ale szkoda było czasu bo na ten rajd goniłem, jak pies z wywieszonym językiem. a wczoraj gadka szmatka i skleroza zapomniała wydrukować. dobrze, że trafiłem na zapalonego kibica rajdów, więc skończyło się na pouczeniu.
no a potem jeszcze takie trzy mostki :) i już byłem na firmie. załadowali a ja teraz sobie kręcę pauzę coby nie dać powodów do ukarania przy następnej kontroli :)

Brak komentarzy: