poniedziałek, 29 czerwca 2009

powrót na weekend

jadąc do gdańska dało się zauważyć, że zaczęły się wakacje. głównie po tym że są kilka razy większe korki, jak np ten do skrętu na obwodnicę torunia mający w czwartek około 4 km. mnie w tym gdańsku dość szybko rozpakowali, odkręciłem 11-kę i ...nic nie było na powrót. już prawie szefo chciał mnie na pusto ściągać ale w ostatniej chwili złapaliśmy ładunek. około 16 miałem się podstawić z drugiej strony miasta więc przejazd to była lekko mówiąc katastrofa.
totalny paraliż. no i jak zaczęli ładować, to skończyli o 19.30 a tu jeszcze prawie 350 km do przejechania, zrzutka, trzeba sie wyspać i około 3-4 rano miałem śmigać na te mazury.
w gdańsku chyba tęsknią za czasami PRL-u bo jak widać na fotce relikty przeszłości mają duże wzięcie. powiem Wam że jak się zebrałem , to dzięki temu zebraniu no i kawałkowi autostrady A1 do zgierza doleciałem w 4 godziny i 15 minut. zrzutka odbyła się w iście ekspresowym tempie i o 2.00 odbiłem kartę przy łóżku w domu. niestety nie na długo bo o 4.00 była pobudka i 4.50 nastąpił start do mikołajek (342 km)
o 9.10 zameldwałem się w mikołajkach i spokojnie mogłem zacząć doping Hołka na mazurskich szutrach. więcej fotek będzie na "borsuczych fotkach" ale najpierw muszę je przygotować. a jak wiadomo na to potrzeba chwilę czasu. w każdym bądź razie weekend był świetny. :)

Brak komentarzy: