piątek, 3 lipca 2009

nocna zmiana.

w tym tygodniu głównie pracuję sobie nocami. jest to o tyle upierdliwe że cieżko odpocząć i przysnąć w czasie dziennych upałów, a w dodatku teraz obowiązuje nowy przepis. chodzi o to, że jak się pracuje w godzinach nocnych, można mieć tylko 10 godzin tej pracy.
ze świdnicy pociągnąłem w stronę warszawy i myślałem ze szlag mnie trafi, bo od piaseczna do trasy siekierkowskiej dobijałem się prawie dwie godziny. nazajutrz miałem załadunek o 6 rano, więc wystartowałem o 4.30. no i o tej godzinie warsiawskie ulice wyglądają znośnie.

po załadunku leciałem w stronę łodzi bo musiałem zahaczyc o lekarza. niedoleczone gardło dawało znać w dwójnasób. migdałka chciałem juz wydłubać sobie łyżeczką od herbaty. ale wczoraj udało mi się dostać antybiotyk i ma się ku lepszemu. w miejscowości głowno, czterech talentów porysowało sobie lakier przed światłami i zamiast pospychać te szroty do rowu, stali jakby nigdy nic i zrobili korek na około 5 kilometrów. powinni im dowalić mandaty za blokowanie ruchu.
a dzisiaj znowu świt mnie zastał w drodze. tym razem do nidzicy. dawno nie byłem na mazurach :P chyba z tydzień hyhy więc czas odwiedzić krainę 1000 jezior.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hej Borsuku. Fajnie, ze ktos metodycznie prowadzi blog o zyciu polskiego kierowcy ciezarowki :)

Jest to mi tym bardziej bliskie, ze obecnie rowniez smigam po krajowce.

Pozdrawiam, zycze owocnych wpisow i obiecuje tu zagladac czesciej :)