wtorek, 9 czerwca 2009

olejowy ciąg dalszy...

po nocy spędzonej w wojniczu wstałem z lekkim bólem głowy. sprawdziłem olej. uciekło z 7-8 litrów. full stan to 36 litrów, wiec dolałem 5 bo tyle miałem na dolewki , odpaliłem i z duszą na ramieniu ruszyłem w kierunku krakowa. ustawiłem wyswietlacz aby pokazywał ciśnienie oliwy, ale i tak mógłby wskazywać dobre, a z braku oleju mogłoby narobić bałaganu w silniku. liczyłem na to że jak poziom spadnie poniżej jakiegoś minimum to renata podniesie alarm. no i dowlokłem się te dłuuugie 96 km do serwisu "eurocomplex" w podkrakowskich piekarach. po dojechaniu i sprawdzeniu nadal był poziom OK mimo że leciało ciurkiem a po zatrzymaniu się na placu zrobiła się pokaźna kałuża
przy okazji nauczyli renatę latać hyhy :P na tym podnośniku spędziła prawie 5 godzin.
a tu dwie miski :) w kartonie uszkodzona a na podłodze nówka. lekkiego szoku doznałem jak dowiedziałem się ile to "cudo" kosztuje. 6100 PLN za kawałek plastiku. normalnie porażka. razem przyjemność utrzymywania drogi w takim stanie będzie kosztowała gminę (albo ich ubezpieczyciela) 8000 złotych polskich. jak im się to opłaca?? nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć.
około 14 wyjechałem z serwisu i skierowałem sie po ładunek który miałem podjąć dziś rano. niestety nie zdazyłem i stoję teraz do rana koło buska-zdroju na firmowym parkingu. ale przynajmniej nic mi nie cieknie i jutro już powinienem zawijać w kierunku domu. w końcu długi weekend sie znów szykuje.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czy to oznacza że jechałeś do Krakowa z wyciekającym olejem?

Anonimowy pisze...

no raczej chyba tak. pozdr. sfinka

Alex:-} pisze...

co do cen..ostatnio wymieniałem(taa,ja..)przekładnię regulacji dł. ramy(pod kontenery)w sumie jeden trybik i wałek-2tys.zł..ja bym spawał...ale to wielton na gwarancji...hahaha