piątek, 28 listopada 2008

rysy ale nie w tatrach

jakoś ostatnio pod górkę mi idzie. w sumie to dzisiaj nawet miałem nie pisać bo siedzę w domu, ale korzystając z tego właśnie wolnego czasu pojechałem zrobić zakupy tygodniowe.no i pod marketem zaparkowałem jak zwykle zresztą w tym samym rejonie parkingu i poszedłem.no i jak wróciłem to zastałem miska swego paskudnie przerysowanego i jak wnioskuję z pozostawionych śladów była to jakaś terenówka albo bus, bo na osobówki raczej za wysoko. no szlag by go trafił , a jeszcze tak pechowo się składa, że akurat tego miejsca parkingowego nie obejmują kamery. ale spoko. sądzę że był to stały bywalec i jeszcze się złapiemy. a zemsta będzie słodka. a jutro miałem w miśku rozrząd robić, ale mam się załadować o godzinie 16. trzeba będzie coś kombinować.