w piątek spedytor tak mnie naciskał coby olać zakaz (18-22) bo towar musi być u klienta do 21.30. brakło mi 100 km wiec zjechałem na parking i nawet nie miałem zamiaru połamać przepisów. ostatkiem sił spedi wymógł na mnie obietnicę bycia w poniedziałek o 5 rano na miejscu. no skoro obiecałem, to trzeba. podobno towar taki pilny i prosto z auta miał iść na produkcję. hyhy dopiero o 11 z minutami udało mi się wcisnąć na halę, a chłopaki z rozbrajającą szczerością stwierdzili, że jakbym przyjechał
3 komentarze:
hehehe, stary chłop a spedytorom wierzy. Spedytor gorszy oszust od cygana.
wez telefon od magazyniera..
czym się borsuk. życie to nie je...
zwłaszcza w okolicy stolicy
Prześlij komentarz