ale jak widać pogodę mieliśmy podobną. tylko ja nie mam regulowanego kąta pochylenia skrzydła i nie mogę zwiększyć przyczepności no i nie zmieniam opon na nowe po 100 km :P
na A4 jak zwykle remonty i jak zwykle korki. w dodatku zamknęli zjazd którym miałem dobić się do trasy średnicowej. navi się drze : "skręć w prawo" a ja na navi "nie widzisz że nie mogę" no i ustąpiła :P zjechaliśmy dwa zjazdy dalej :)
doturlaliśmy się do tej rudy śląskiej a konkretnie do biedronki. kocioł jak to zwykle w takich kołchozach, ale nawet szybko mnie podstawili i szybko załadowali. no ale papiery....... prawie dwie godziny produkował koleś trzy kartki. a jaki był zadowolony z siebie, że (tu cytuję jego słowa) "nawet dzisiaj szybko poszło". no załadunek to i owszem hyhy ale może niech zacznie pisać bloga to się wprawi w operowaniu klawiaturą. no i jaja były bo w tej biedronie na magazynie mają narysowaną czerwoną linię za którą kierowcom (czytaj złodziejom) nie wolno wchodzić. no a koleś siedzial w biurze dość daleko za tą linią. i trzy razy chodziłem dowiadywać się o papiery i trzy razy była panika że wlazłem poza czerwoną kreskę hyhy. chyba że chodziło o tajemnicę produkcji szynki z biedronki co to niby taka dobra jest :P no nieistotne. idę dalej pospać ( do 5.10) i śmigam w stronę domu.
1 komentarz:
hahahaha to nie wiesz że borsuki są drapieżnikami i zżerają owady. Biedronki też. Dlatego taka panika była.
Prześlij komentarz