poniedziałek, 31 sierpnia 2009

3...2....1....

i start :) no ten mi wyszedł dobrze bo o 2 w nocy wjechałem na załadunek i zero czterysta już wyjeżdżałem. świt jak widać zastał mnie na wiśle w wyszogrodzie i niestety potem już była klapa. znaczy zrzuciłem się w nidzicy i jak stanąłem koło 10 rano tak stoję i pewnikiem do jutra nic się wydarzy. no cóż bywa
tym bardziej zrozumiałe, że firmy (te duże) mają inwentury. swoją drogą bzdet żeby co trzy miechy się inwentaryzować, ale cóż. takie przepisy.
a tu jak widać jeden z kolegów zbyt optymistycznie wszedł w zakręt i posłodził trochę pola. dobrze ze odblokowane juz było bo nie bardzo jest jak objechać. a ja się dalej ochrzaniam i zobaczymy co jutro. tymczasem noce są już zimne i chyba trzeba będzie odpalić ogrzewanko :P

1 komentarz:

Alex:-} pisze...

sugar,sugar..baby love,...czy jakoś tak...a może teraz to wymyśliłem..?