wtorek, 10 lutego 2009

znów na trasie :)

dawno nie wrzucałem zdjęć ze wschodem słońca hyhy. to był zimny wschód. jak pamiętacie moje ogrzewanko postojowe ( webasto) rzuciło palenie i mimo dziennej temperaturki w okolicach +5 wieczorkiem było koło zera, a w nocy -3. no to i tak nie -10 czy -15 ale wytelepało mnie solidnie. pobudka o 3.30 i zaraz odpaliłem silnik coby nie odgryźć sobie języka przez przypadek :P co prawda miałem dojazdu raptem 5 kilometrów a miałem być na 5.00, ale kawka itp. musi być rano ;) miało być pięknie a wyszło jak zwykle. jak kazali byłem przed 5, ale miałem ładować za kolesia któremu padło auto i zanim pozmieniali w systemie awizacje itp była 9. zanim wrzucili była 13 a ja do 14 miałem być na rozładunku 300 km dalej hyhy.
w sobotę nie pracowali więc umówiłem się z szefową magazynu na poniedziałek bladym świtem i na loozie doginałem sobie w kierunku bazy.

a we wrocku "L" -ek zatrzęsienie hyhy więc i tłok galanty :) niby przez te "L"-ki hyhy ale nie miałem się gdzie śpieszyć więc zniosłem to ze stoickim spokojem.
a po drodze..... napotkałem coś zupełnie niespotykanego w naszym kraju. kawałek parkingu i przy nim dwa "toi-toi"-e i nawet papier sexualny był w środku :P shock !!! doturlałem się do bazy a w sobotę znowu się na niej pojawiłem, coby zajrzeć do ogrzewanka bo ponoć ma znów się ochłodzić. rozebrałem, wyczyściłem usunąłem zgorzeliny ze sztyftów żarowych i..... chodzi :P u kumpla było to samo, ale serwis nie bawił się w czyszczenie, tylko zapodał mu nowy palnik kompletny, zainkasowali ponad 8 stówek i tyle :) mam nadzieję że szefo będzie miał to na uwadze i jakoś podzieli się oszczędnościami :P hyhy mam nadzieję bo generalnie jest człowiek OK :P a jakby nie był to bym nie miał nadziei a zresztą chyba bym nie zajrzał pod machę szczerze mówiąc :P

dzisiaj odwiedziłem najbogatszą gminę w polsce, czyli kleszczów. najbogatszą nie dlatego, że mieszkają najbogatsi ludzie ( tzw. burżuje) , tylko ze względu na ogromne sumy wpływające do gminnej kasy z podatków kopalni i elektrowni "bełchatów" i kleszczów pobudował sobie do tego strefę przemysłową widoczną na tej fotce



a na kolejnej fotce widać elektrownię i kawałek odkrywki bełchatowskiej.





z kleszczowa musiałem poturlać się do częstochowy z pokaźnym ładunkiem hyhy miałem całe 12 kilo. no dwie takie niewielkie paczki ale skoro ktoś za to płaci :P to trzeba ...
po częstochowie miałem zleconko na ładunek powrotny :P droga prowadząca do tej firmy wyglądała mało ciekawie hyhy. tak tak to zdjęcie było dzisiaj robione.





ale podjazd do bramy gdzie mieli ładować to dopiero była masakra. właściciel nawet mnie raczył poinformować "jak pan spadnie z tych płyt to od razu zakopie się pan po osie". a dodam cofania było z 200 metrów i nawót 360 stopni. solówką jeszcze cofnąłem ale z przyczepą nie ryzykowałem. zero jakiegolwiek manewru. tutaj jeszcze tego nie widać, ale z prawej strony był budynek, a to co widać to sama końcówka podjazdu :P ale nie robili problemu i przyczepkę załadowali na placu z drugiej strony.


no i ogień na tłoki i do domu. a po drodze.... :P sami zobaczcie co się wozi hyhy

i będzie scania nówka sztuka, nie klepana hyhy:)







3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Świetnie piszesz!!! szerokości i przyczepności życze!!!

Anonimowy pisze...

Witaj,
no cuż w trasie jak to w trasie sie zdarza. Dwa ciekawe zdarzenia na kanwie tego co pisaleś.
1. Katowice - duża firma, zabukowalem sobie towar, lekki choć "gabarytowy". Zajechalem okazalo się że w "komputerach" jest na magazynie nie ma... Wsiąkl:) Przynajmniej pauze wykręcilem...
2. Jadę tym razem osobówką, mijam gościa co wiezie na lawecie opla któremu do kompletu brakowlo slupa wokol którego się gdzieś okręcil. Opnia z CB tego co to wiózl: "on jest tylko lekko puknięty..."
A poza tym szerokości i przyczpności [bo dziś u mnie śniegiem z deszczem straszy"
pozdr
FSO

Alex:-} pisze...

Taka zima to paskudna rzecz...tak duza we mnie budzi odraze,ze nie wiem co pisac,a juz kompletnie urzekla mnie ta niesamowita historia o "piecu" zwanym "debastem"..:-}