i jak mi ktoś napisze, że w końcu cofanie to chleb powszedni i nie ma sie czym podniecać to obiecuję osobiście go pogryźć :P zresztą sami zobaczcie hyhy
no a potem było tylko gorzej :P nawet "wyłamać" się nie było gdzie :)
po drobnych trzech godzinach mogłem uciekać z tego makabrycznego miejsca. drugie miejsce rozładunku miałem w dzielnicy pass koło błonia.
ogromne magazyny i oczywiście zero miejsca dla ciężarówek. nawet na przepustce zaznaczone coby nie parkować czasem.
a zapis o stawaniu przodem do budynku to bzdura bo..... stały osobówki.
no a potem powtórka z przedwczoraj czyli pruszków koło wysypiska i do domciu. zabrał się chłopak z mexema bo musiał zostawić autko i do wtorku miał looz a sam był z torunia. próbowaliśmy rzucić go na radiu do jakiegoś auta jadącego w tamtą stronę i dopiero w łodzi nam się to udało, ale gdyby był laską pewnie operacja nie trwałaby trzech minut hyhy. no a jutro śmietnik :P i ładowanie na te niemcy brrrrrrrrrr.