piątek, 22 maja 2009

ale leje....

zasmiał się rumun licząc kasę :) a w chodzieży leje, i się błyska i hucza grzmoty, czyli audio i video za oknem mam.
a wczoraj w bielsku białej było tak ładnie :) nawet wybrałem się na spacerek. idąc tak sobie poboczem stwierdziłem ile to ciekawych rzeczy sobie tam spoczywa. a to zderzaczek, a to kołpaczek, lampka zespolona i światełko odblaskowe. dwie opony i kawałek trzeciej. pół worka kartofli i ze dwa wiadra węgla :) a wszystko na przestrzeni 800 metrów, tak około.
ponapawałem sie widokiem beskidu i via katowice poleciałem do sosnowca gdzie czekał dla mnie ładuneczek do jednego z największych bałaganów logistycznych czyli FM tomaszów.

do tomaszowa doleciałem wieczorem i na parkingu nie było jak szpilki wsadzić, a co dopiero ustawić renatę. najgorsze że 90% tych aut wcale nie czekała na rozładunki czy załadunki tylko sobie stała pusta. i na "pace" i w kabinie, czyli po prostu pozostawiona przez miejscowych. a potem sie dziwić że nie pozwalają stać w takim żywcu. no ale w miarę szybko pozbyłem się balastu i okło 1 w nocy wskoczyłem do łóżeczka w domu. dzisiaj 3/4 dnia się obijałem i dopiero około 17 pojechałem sobie załadować tę chodzież gdzie własnie doleciałem. teraz do rana pauza :) potem zrzutka i liczę na szybki powrocik...
aha udało mi się naprawić lampę :) okazało sie że po prostu zeskoczyła z mocowania. takie te nasze drogi równe są :P

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Lampa Borsuk zeskoczyła, bo to lampa jest od Reni, w innych autkach nie zeskakują.