poniedziałek, 29 marca 2010

tyrka przedświąteczna

sorki że tak zapuściłem pisanie, bo choć zostałem dosłownie zasypany monitami , to naprawdę nie zapomniałem. w pracy roboty coraz więcej (szkoda że w kieszeni się tego nie czuje) w domu głupiego robota zawsze dopadnie :) i tak schodzi dzień za dniem. tym bardziej że w sumie ostatnio nic ciekawego się nie nadziało, a po raz piętnasty pisać o trasie do chodzieży ... :P sam bym pawia puścił. no bo w końcu jestem przyjacielem zwierząt i ptaków też :P śniegi zeszły ludzie jak na razie przestali po rowach zalegać, więc cóż...
postaram się nadrobić te zaległości pod warunkiem że nie padnę na twarz. :D

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

W końcu się odezwałeś ,a myślałem że Borsuka ktoś upolował .Co do tyry przed świetami to z umiarem nie przemęczaj się,nie będziesz miał siły w święta,
skomsumować babkę i polać ,ale wodą.

Anonimowy pisze...

Ja też sobie życzę takiej drogi jak na tych fotkach, zero aut, zero sygnalizacji i zero skrzyżowań.

Anonimowy pisze...

Cześć. Fajnie że wreszcie dałeś znak życia. Te przerośnięte słomki można wiedzieć gdzie ładowałeś ? Może to "Bims" albo "Kopos" ? Pozdrawiam

borsuk 6x9 pisze...

te słomki to u kaczmarka koło gostynia się ładowały :)