jeśli pamiętacie fotki z poprzedniego postu to zrozumiecie moje zdziwko po wyjrzeniu rano za okno. na dokładkę wysiadło mi ogrzewanie postojowe i ostatnie godziny stania musiałem dogrzewać się włączonym silnikiem. dobrze że sobie języka nie odgryzłem. tak mnie telepało pod śpiworkiem.
no ale na szczęście rano dostałem zleconko na powrót i po zapakowaniu jakichś ADRów we wrocku (te koreczki) i po półtoragodzinnym przebijaniu się przez miasto wyskoczyłem w stronę strykowa. oczywiście śnieg sypał jak najęty i tak było prawie przez całą drogę do strykowa. w łódzkiem to całkiem sporo nasypało. jutro będę musiał zajrzeć do tego ogrzewania ale wydaje mi się że bez serwisu się nie obejdzie. ale to po weekendzie...
2 komentarze:
Borsuku nie zapomniałeś ,stoisz za kwiatkami dla nas?
O, widzę, że i tobie siadło webasto:) Mojemu mężowi również, także może to jakaś plaga;)
Pozdrowienia i ciepełka życzę.
Prześlij komentarz