środa, 4 maja 2011

sam w trasie.

w sobotę z samego rana zapakowałem trochę lodówek na poniedziałek kole torunia i po weekendzie jako jedyny wyjechałem z bazy. w sumie nawet dobrze bo za miesiąc na urlop i każdy grosz się przyda :) tak na marginesie w tym magazynie firmy indesit strasznie smutny i nieżyczliwy naród pracuje. jakby za karę i jeszcze za darmo. brrrr dawno czegoś takiego nie widziałem. no ale.... w poniedziałek wyjechałem i przed krośniewicami macha kolega kierowiec. myślę jak macha coś potrzebuje i trzeba stanąć. no i tak zrobiłem. potrzebował podnośnika na 10 minut. dałem no bo jak to tak żeby koledze nie pomóc. co prawda z tych 10 minut zrobiło się 90
ale cóż. jak widać guma wpadła mu pod platformę i za nic nie chciała wyjść. ale "wspólnymi siłmi"
dalimy jej radę i po półtorej godziny pojechałem dalej. szybka zrzutka potem szybka wrzutka na prawie zaoranej elanie (kolejna fotka) i powrocik na bazę.


a pod toronto prace przy budowie A1 ładnym tempem postępują naprzód, a to między innymi za sprawą Alexa, którego kiedyś tu przedstawiałem. jeździ teraz żółtą taczką na irlandzkich blachach między toronto a ketchupowem (toruń- włocławek). zresztą spotkalimy się na kawie jak wracałem. i ostatnia fotka to majowy śnieg ale chyba nikogo nie zaskoczę bo jak słyszałem wszędzie to białe poległo :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Fajnie Szerokości Kolego