niedziela, 8 listopada 2009

kolizyjka :P

wracając w piątek po pracy osobówką miałem małą kolizyjkę :P znaczy słupek z informacją o hydrancie wtargnął mi w tor jazdy. hyhy podwoziłem kumpla i jechałem drogą której za bardzo nie znałem. kumpel prowadził niczym pilot lewy prawy prosta no i "zapomniał" o jednym skręcie. wieczór mgiełka na liczniku 120 a przed machą krzaczory. tak z 50 metrów przed : P hamulce w podłogę i prawie setką w zakręt 90 stopni :) no i brakło nam koło metra z prawej strony. szkoda że moja głupota nie unosi bo byśmy przefrunęli :P ale cóż pośiech jest nie najlepszym doradcą :) skończyło się na skoszonym słupku pękniętym zderzaku i rozwalonej chłodnicy powietrza (intercoolerze) grunt że się żyje. ale tak to jest jak nowy asfalt położą :) i człowieka kusi.

a zanim mogłem w piątek wracać pokręciłem się w okolicach andrychowsko-bielsko bialskich :P
jednak góry są fajne nawet w taką pogodę jaką widać na fotkach. a jutro walim do nidzicy na coś koło świtu czyli jakąś 6 rano :) aha i nie pędźcie jak autor tego bloga :P szkoda auta choć wrażenia bezcenne :P

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Szczęście że wyszliście z tego cali reszta jest nieważna
Ale następnym razem ,noga z gazu , bo kto będzie tak pięknie pisał jak nie Borsuk

Alex:-} pisze...

wężykiem,Borsuk,wężykiem... pokonujemy dystans między słupkami...