
wczoraj po rozładunku towaru z piątku zrobiłem sobie dzionek gospodarczy. między innymi musiałem zamienić kółka na bliźniaku bo zewnętrzne jakoś mi dziwnie poszarpało. podejrzewam że to w bielsku przy podjeździe pod rampę, gdzie rury naprowadzające miały nie pościnane śruby. ja podjeżdżałem w nocy więc zapomniałem o nich.

a dzisiaj nocne ładowanko i pogoniłem na mazurskie niziny. pamiętacie chyba dwa tygodnie temu między płońskiem a wyszogrodem zbierali rozsypany cukier. była fotka na blogu. no to dzisiaj jeden z kolegów podachował sobie z płytą wiórową. zresztą dalej jeszcze dwie cięzarówki leżały ale nie zdążyłem pstryknąć. czarna seria czy co ???


na drogach coraz bardziej jesiennie i dzisiaj pierwszy raz muszę odpalać grzanie. termometr pokazuje jakieś 9 stopni. niedługo śnieg itp. brrrr :P

a generalnie dzisiaj wylądowałem w fabryce styropianu gdzie mają tyle zamówień że ładują bezpośrednio z taśmy. mówią że kryzys jest, a tu się nie wyrabiają z robotą i chłopaki mówią że maszyny robią 150% tego na co są przewidziane. oczywiście nie przekłąda się to na pensje pracownicze a jedynie na trzecią willę prezesa. i tak to u nas wygląda. niby wszyscy mówią o tym kryzysie a jakoś nikt go nie widział.

i na koniec: dzięki za słowa wsparcia wszelakiego :) dzięki nim wiem że ktoś czyta te moje wypociny :D