zachód słońca nad drogą to dość częsty widok jaki mi towarzyszy. prawie równo często mogę podziwiać wschody naszej gwiazdy.
tymczasem renacie stuknęło 400 tysiaków na liczniku.nie omieszkałem tego utrwalić. a było to tuż przed najdłuższym weekendem jaki udało się przeżyć.
a z 10 wolnych dni 4 spędziłem na łapaniu rybek w towarzystwie kumpla. niejedno piffo się wypiło i niejedną rybkę się wyhaczyło.niestety wszystko co dobre szybko się kończy, więc niebawem znów relacje z tras się pojawią :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz