środa, 9 maja 2012

najdłuższy weekend nowoczesnej europy

zachód słońca nad drogą to dość częsty widok jaki mi towarzyszy. prawie równo często mogę podziwiać wschody naszej gwiazdy.

tymczasem renacie stuknęło 400 tysiaków na liczniku.nie omieszkałem tego utrwalić. a było to tuż przed najdłuższym weekendem jaki udało się przeżyć.

a z 10 wolnych dni 4 spędziłem na łapaniu rybek w towarzystwie kumpla. niejedno piffo się wypiło i niejedną rybkę się wyhaczyło.niestety wszystko co dobre szybko się kończy, więc niebawem znów relacje z tras się pojawią :)


Brak komentarzy: