środa, 15 czerwca 2011

na zachodzie burze, a na wschodzie slońce

ładnie przywaliło na zachodnich krańcach :) momentami świata nie było widać. zresztą widać komórke burzową hyhy na pierwej focie. a na drugiej przytulisko czyli miejsce noclegu w kostrzynie. czasami się zastanawiam po co komu takie wjazdy do nikąd :) a teraz już wiem. do parkowania.

po nocy spędzonej z przyczepą "w polu" dostałem zleconko na załadunek kostrzyn-warszawa-lublin. drobne 700 km :D zajechałem . patrzę a tu parking płatny. 200 zlotych za godzinę. na szczęście nie dla ładujących ich towar. firma duża ładna (bo nowa) full automatyka, tylko ładować nie ma komu. palety automat podaje i trzeba samemu z wózkiem dygać. prawo przewozowe się kłania, do kogo należy załadunek psia mać.




no i pojechałem. w warszawie nawet w markecie szybko poszło i o 10 wyjeżdżałem do lublina. massakra. to co widzicie na przedostatniej fotce to nie budowa stadionu narodowego, tylko przebudowa skrzyżowania łopuszańska-al. jerozolimskie. jak ktoś dawno tam nie był, może się zdziwić hyhy tak jak ja. no i ostatnia fotka dwóch kolesi pod lublinem na hondach gold wing. ładne cacka z tych motorków. a jakie drogie :P

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ostatnio z ojcem też ładowaliśmy w tej firmie w Kostrzyniu, dobrze że mają tam prysznic i automaty z kawą :D

Krzysiek LKS pisze...

Ooo ja pierniczę... 200 zeta za godzinę!!! To już taniej wyjdzie "stanie" u Kobry z Częstochowy. Nie ma to jak zostawić tam żelazo na weekend i poprosić fakturę na firmę... szef na pewno się ucieszy! ;) Pozdrawiam!