piątek, 10 czerwca 2011

gorąco i burzowo

jeśli pamiętacie akcję przenoszenia bunkra przy DK7 koło olsztynka , to teraz wyglada on tak. kiedyś zamieszczałem jego fotki w starym miejscu. https://picasaweb.google.com/borsuk6x9/PamiTnikTruckeraP02#5347867161543976546

z mazur poleciałem w okolice warszawy a stamtąd do lublina. temperaturki jak w całym kraju powyżej 30-tki ajeśli chodzi o 30-tki i nie tylko, całe wilgotne i kleją się te dziewczyny że hej :D szczególnie sobie wyobrażam co się dzieje jak widziałem parę dziewczynek w dżinsach. ojojoj & brrrr
ale wracając do tematu. koło lublina po zrzutce dostałem zlecenie na załadunek wody "cisowianki" po walce z drogą widoczną na fotce pięciu "wahadełkach" i 20 km horroru dopiero mogłem wpaść w przerażenie. "mała" kolejeczka do załadunku. na domiar złego przy rejestracji dowiedziałem się że trzeba nasłuchiwać bo nie dzwonią tylko wołają przez CB-radio. jak wracałem do auta policzyłem autka. byłem równo 30-ty a za mną już stał 31-szy. drobne 9 godzin czekania na wezwanie potem 3,5 pod rampą i wymęczony, ale szczęśliwy opuszczałem zakład. jeszcze tylko powrót w środku nocy (ok.4 rano) tym poligonem na którym poprzedniego dnia koleś się obalił zjeżdżając na pobocze i wpadłem na stację benzynową, gdzie padłem jak kawka. 3 godziny extazy i trza do roboty. a na koniec wrzucam ciekawą naklejkę z "L"-ki . nie budzić instruktora.nie dziwię się bo ostatnio sam byłem świadkiem, jak nadpobudliwiec z dostawczaka trąbił jak głupi na taką uczącą się dziouchę, bo miała problem aby skręcić w lewo.

Brak komentarzy: