środa, 9 lipca 2014

taniocha=tandeta czyli wiocha

ostatnio nieczęsto ładuję w coca-coli i może dobrze bo ostatnio mogłem doświadczyć jaką lipę tam odwalają. jak widać na fotce wioząc monstera trochę palety się położyły i jak się dowiedziałem w miejscu docelowym nie do końca wina leży po stronie kierownika zestawu. otóż u producenta żeby pozbyć się zgrzewek z walniętymi puszkami upychają takowe w dolnych warstwach palety. właśnie na fotce widać pusta puszka a wycieku na podłodze niet....

jak dodamy do tego oszczędne stretchowanie max dwie warstwy to nie ma się co dziwić że palety mają tendencję do legnięcia.

jak widać poniżej górne warstwy rozjeżdżają się a w końcu większość drogi przebyły po nawierzchni dobrej, ( z bardzo dobrą bym nie przeginał ) tak więc koleżeństwo kierownicze uczulam na colawkę w niepołomicach. sprawdzajcie co wam ładują.

w minionym tygodniu miałem okazję pozwiedzać montownię autobusów volvo we wrocku

składają tam zarówno opcje miejskie jak i dalekobieżne.

ale wyglądem jakoś mnie nie zachwyciły. dużo ładniej prezentują się analogiczne wyroby marki scania czy solaris
 a dzisiaj miałem okazję przewozić dość ciekawy ładunek. szpulki z kablami o trzymetrowej średnicy. jak widać aby to zapakować trzeba było unieść ramę dachu.(dobrze że mam podnoszony) a po załadunku poszycia nie dało się zaciągnąć bo brakło jakieś 3-5 cm

kiedyś miałem okazję ciut mniejsze szpulki wieźć z antwerpii do gdańska tyle że tamte były ładowane z rampy, poprzecznie do kierunku jazdy. no i pojedyńczo ważyły trochę mniej.

tutaj dwie szpulki miały około 10 ton. w dość ciekawy sposób nastąpił dzisiaj rozładunek.na miejscu stwierdzili że dźwig jest niedostępny i po otwarciu tylnych drzwi chłopaki stoczyli je na glebę wykorzystując amortyzację w postaci dwóch opon od ciężarówki.... tak po prostu... 5 ton podskakujące na placu to widok bezcenny a rozładunek tanim kosztem. szkoda że nie załapałem coby to sfilmować. może następnym razem hyhy.

Brak komentarzy: