środa, 5 października 2011

kraków-ełk w 9 godzin

nawet mi ta traska poszła. 8 godzin i 40 minut i 550 km.oczywiście bez gnania na wariata. co prawda leciałem sobie w nocy więc właściwie bez żadnych przeszkód. rano trochę sobie odsapnąłem przed mińskiem mazowieckim gdzie obok stacji takie oto sklepy z artykułami do ciężarówek sprzedają.można kupić wszystko. tabliczki , baniaki na wodę świetlne węże, portfele na łańcuchu, firanki do auta a nawet podświetlane na niebiesko trepy :D czyli wszystko co prawdziwy TiRowiec musi mieć. nie ma się co dziwić bo DK 50 to główny szlak aut ze wschodu czyli litwy, łotwy, kutwy i dratwy. jednym słowem wszystkich zabugowców. i wspomniany bug na drugim obrazku :)




o tym że jedzie się przez mazury bardzo często przypominają takie łódeczki które tu namiętnie się wozi. ta akurat chyba szła na ostateczny szlif i wyposażenie. a ja powoli dojechałem do ełku i kobiałka prowadząca mnie via telefon kazała mi wjechać w las. no i teraz sobie pauzę kręcę w środku lasu a dokoła cisza spokoj i tylko lekki szum wiatru w drzewach :D no bajka po prostu.

1 komentarz:

Muni pisze...

"Moja" trasa, ale ja osobówką. Omijasz Wawkę przez Warkę i na GK, czy 50-tką z Grójca? Prawie przez rok jeździłem z Krakowa do Zdunek, pod Ełkiem, jest to jednak cholerny kawał drogi. Ale miejsca i widoki często interesujące. Szerokości:)