czwartek, 26 sierpnia 2010

sandomierz po powodzi

jadąc przez nasz kraj można różne dziwy spotkać. np. cysternę na tzw. podczołgówce. naczepa jadąca jako bagaż nie wyglądała na uszkodzoną więc nie wiem czy nie wygodniej byłoby ją podpiąć do CS'a i gdzieś zaciągnąć ale.... tam gdzie kończy się logika zaczyna się wojsko. w każdym bądź razie dzisiaj chciałem o czym innym napisać.
miałem okazję przejechać się przez sandomierz za dnia. i chociaż na pierwszy rzut oka wszystko wygląda normalnie to przy bliższym przyglądnięciu się widać jak miasto i okolice zbierają się po powodzi. jede domy są już wyburzone inne oskrobane z tynku coby doschły, a na okolicznych polach widać jeszcze błoto pozalewowe. zniknęły już worki które, przy poprzedniej mojej wizycie tutaj zalegały właściwie każdą posesję, ale i tak widok powoduje jakieś mrowienie na plecach.




wtorek, 24 sierpnia 2010

to tu to tam

nie wiem co odpowiada za totalny brak postrzegania tego co ciekawe, ale brak weny staje się już męczący. snuję się po tej polsce raz na górze raz na dole wkurzam się korkami takimi jak np.ten na bramkach A4 i cieszę się rozwojem prac drogi S7 pod olsztynem. a wiecie że nawet ten bunkier koło shella na 191km będą przesuwać ?? podobno to zabytek i musieliby go ominąć, więc prościej go przesunąć. i tak mija sobie dzień za dniem. dziś np. załadowałem auto w bartoszycach przejechałem do nidzicy 130 km i 12 godzin pracy minęło i znów pauza się kręci. i tylko wyspać się porządnie nie mogę bo chyba przekroczyłem magiczną granicę gdzie człowiek im więcej śpi tym mniej się wysypia :P

wtorek, 17 sierpnia 2010

wakacji czas

sezon ogórkowy w pełni i tak samo u mnie. nie to co bym narzekał na brak roboty, bo tej jest pod dostatkiem, a nawet w nadmiarze :P ale wszystko płynie sobie w spokojnym tempie i tak mija leniwie dzień za dniem. włóczę się po całej polsce ale ostatnio coś mnie często pchają do stolicy. na szczęście nawet tam jakoś się wyludniło. no może poza paroma skrzyżowaniami :P a dzisiaj nawet odwiedziłem dawno niewidziane 3miasto i teraz stoję w malborku na organice gdzie mają taki fajny stawik (ostatnie foto) jedyny minus to plaga komarów i zaraz muszę się brać za polowanie coby
w miarę spokojnie pospać. a rano znowu do warszawy :) tak dla odmiany hyhy.



środa, 4 sierpnia 2010

fajna traska

w końcu udało mi się dostać inną traskę niż poznań albo rzeszów :) w poniedziałek pognałem do kalwarii zebrzydowskiej i jadąc jak zwykle nie skumałem że to początek sierpnia i tzw zmiana turnusu. przed zjazdem na zakopiankę odstałem 3 km w koreczku jadących w nasze tatry(fot.1). gdybym załapał wcześniej to poleciałbym przez wadowice a tak dwie godzinki w plecy. po kalwarii załadunek w najdłuższej polskiej wsi czyli zawoja pod samiuśką babią górą (fot.2)
zapakowali mi 23 tony granulatu i kazali zatargać to do lublina. niby norma ale granulat tak "płyny" że nie pomogło spięcie pasami i parę worów "poległo". 4 godziny stawiania i szkoda że nie strzeliłem fotki bo moglibyście się pośmiać. trzeci w życiu położony ładunek, ale podobno z tym rodzajem granulek wszyscy jeżdżą na leżąco :P
fotka trzecia to wschód słońca nad tatrami które jeszcze się majaczyły na horyncie (fot.4) przypominając o minionych wakacjach.
jadąc przez kraków zauważyłem bardzo fajne grafitti na płocie i kawałek udało mi się uwiecznić na zdjęciu.

a kolejne dwie fotki pochodzą z okolic dotkniętych powodziami pierwsza to umocnione wały koło miejscowości dwikozy a drugie to wisła idąca szeroko w annopolu. :) no i taką właśnie fajną traskę zaliczyłem w tym tygodniu i w końcu można parę słów napisać.