
w końcu udało mi się dostać inną traskę niż poznań albo rzeszów :) w poniedziałek pognałem do kalwarii zebrzydowskiej i jadąc jak zwykle nie skumałem że to początek sierpnia i tzw zmiana turnusu. przed zjazdem na zakopiankę odstałem 3 km w koreczku jadących w nasze tatry(fot.1). gdybym załapał wcześniej to poleciałbym przez wadowice a tak dwie godzinki w plecy. po kalwarii załadunek w najdłuższej polskiej wsi czyli zawoja pod samiuśką babią górą (fot.2)

zapakowali mi 23 tony granulatu i kazali zatargać to do lublina. niby norma ale granulat tak "płyny" że nie pomogło spięcie pasami i parę worów "poległo". 4 godziny stawiania i szkoda że nie strzeliłem fotki bo moglibyście się pośmiać. trzeci w życiu położony ładunek, ale podobno z tym rodzajem granulek wszyscy jeżdżą na leżąco :P

fotka trzecia to wschód słońca nad tatrami które jeszcze się majaczyły na horyncie (fot.4) przypominając o minionych wakacjach.

jadąc przez kraków zauważyłem bardzo fajne grafitti na płocie i kawałek udało mi się uwiecznić na zdjęciu.


a kolejne dwie fotki pochodzą z okolic dotkniętych powodziami pierwsza to umocnione wały koło miejscowości dwikozy a drugie to wisła idąca szeroko w annopolu. :) no i taką właśnie fajną traskę zaliczyłem w tym tygodniu i w końcu można parę słów napisać.