piątek, 5 lipca 2013

trzy dni w bydgoszczy

tydzień zaczął się dość fajnie. traska do świdnicy więc znów zobaczę góry. świt zastał mnie na A8 

i w sumie fajnie bo słoneczko dawało w plecy a nie po oczach

teraz przejazd przez wrocław to normalnie przyjemność. no chyba że trzeba zjechać do samego wrocka a tam nie bylem ze trzy lata więcmogę się tylko domyślać co się tam dzieje. ostatni pobyt pamiętam 5 km w 4,5 godziny czy jakoś tak.

a tutaj renata na tle gór wałbrzyskich. z prawej lekko za chmurami nawet śnieżka zamajaczyła. ogólnie całkiem fajnie, choć nie tak jak ostatnio kole karpacza. :D

no i trafilem do bydgoszczy. i tu nastąpiło zatwardzenie. przyjechałem w środę koło 16. wyszła pauza więc "poszłem" na ryby. znaczy "poszłem" bo nie było daleko nad brdę. gdyby było ze dwa kilometry napisałbym poszedłem :D ryby nie brały za to obficie wieszaly się wodorosty więc wróciłem i spanko 
czwartek rano info zaladunek wieczorem. OKI pomyślałem . zrobiłem trochę papierkowej roboty sklepowej (vide sklep u borsuka) i wieczorem koło 20 zajechałem do schenkera w bydgoszczy. dyspo mówi podaj nr telefonu i czekaj. no to czekałem. około 2 w nocy szlag mnie trafił więc idę do tych ciołków biuralistycznych i pytam czy długo jeszcze będą zastanawiać się pod którą rampę mnie podstawić. a co usłyszałem ??
"sorry k..wa zapomnialem że czekasz i wszystko już wysłaliśmy" no kwiaty po prostu. może ja kiedyś zapomnę, że miałem się ładować a jeszcze lepiej rozładować z towaru schenker'owskiego

1 komentarz:

Commercial Real Estate Software pisze...

Very fantastic.Thanks for sharing this great post. :)