wtorek, 22 lipca 2014

cieknący problem.

pęknięta chłodnica, najprawdopodobniej od przegrzania na górskich odcinkach, była powodem mojej wizyty piątkowo-poniedziałkowej w zakładowym serwisie. przy okazji małe dmuchanko intercoolera i chłodniczki klimatyzacyjnej pozwoliło przywrócić im pełną sprawnosć cieplną.chlodnica zaklejona oleje i filtry wymienione więc na jakis czas spokój.

przy okazji chłopaki wymienili amortyzatory w przyczepie bo po 500 tys. kilometrów skakała w koleinach niczym celnik po naczepie.

a ja w międzyczasie przyprowadziłem taki oto pojazd do przetestowania w naszej firmie. może prezesostwo się skusi na zakup, bo przyznam że w tej paskudnej budzie potencjał jest duży.

tym bardziej że sam pan prezes testował brykę na okolicznych dróżkach. oczywiscie nie gadał przez telefon tylko go ucho zaswędziało..... :D

a tę oto unikalną płytkę dostałem od radia eskarock za wrzutkę antenową na temat prezesa własnie. poszło w poniedziałek, bo akurat kwitłem w warszawie, a w czwartek płytka była w skrzynce. dzięki Kondziu i Idalio :)

środa, 16 lipca 2014

mam firmę a jakże...

"mam firmę a jakże, a jak dojedzie dostawa mam w nosie także"

tak właśnie powinien brzmieć tytuł tego posta. na fotkach zabierzów koło krakowa. ja rozumiem i popieram pęd ludzki aby przechodzić na swoje, ale organizowanie firm w stodołach czy w miejscach gdzie ciężko wymanewrować, aby dojechać z dostawą powinno być pod jakąś kontrolą. może na fotkach tego nie widać ale zakręt skończył się prawie na tych słupkach betonowych wkopanych aby czasem nie wjechać kolesiowi na jego pole. kiedyś się wnerwię i jak będzie taki dojazd odmówię podjechania i będą dygać na plecach.

a tutaj beemka po spotkaniu z barierką na a4. ja nie qmam. droga szeroka a ludzie się zmieścić nie mogą.

i kolejny punkt gdzie nieporozumieniem jest dostawa towaru za pomocą klasycznego zestawu 4 m wysokości. mieroszów i na jedynej drodze dojazdowej wiadukcik po nieczynnej już wąskotorówce. dobrze że na styk przechodzi bo inaczej trzeba by było od czechów zajechać a tam 7,5 tony. a od naszej 4,10 już by chyba nie przeszło. no chyba że na opuszczonych poduszkach

dobrze że chociaż widoki rekompensują niewygody

środa, 9 lipca 2014

taniocha=tandeta czyli wiocha

ostatnio nieczęsto ładuję w coca-coli i może dobrze bo ostatnio mogłem doświadczyć jaką lipę tam odwalają. jak widać na fotce wioząc monstera trochę palety się położyły i jak się dowiedziałem w miejscu docelowym nie do końca wina leży po stronie kierownika zestawu. otóż u producenta żeby pozbyć się zgrzewek z walniętymi puszkami upychają takowe w dolnych warstwach palety. właśnie na fotce widać pusta puszka a wycieku na podłodze niet....

jak dodamy do tego oszczędne stretchowanie max dwie warstwy to nie ma się co dziwić że palety mają tendencję do legnięcia.

jak widać poniżej górne warstwy rozjeżdżają się a w końcu większość drogi przebyły po nawierzchni dobrej, ( z bardzo dobrą bym nie przeginał ) tak więc koleżeństwo kierownicze uczulam na colawkę w niepołomicach. sprawdzajcie co wam ładują.

w minionym tygodniu miałem okazję pozwiedzać montownię autobusów volvo we wrocku

składają tam zarówno opcje miejskie jak i dalekobieżne.

ale wyglądem jakoś mnie nie zachwyciły. dużo ładniej prezentują się analogiczne wyroby marki scania czy solaris
 a dzisiaj miałem okazję przewozić dość ciekawy ładunek. szpulki z kablami o trzymetrowej średnicy. jak widać aby to zapakować trzeba było unieść ramę dachu.(dobrze że mam podnoszony) a po załadunku poszycia nie dało się zaciągnąć bo brakło jakieś 3-5 cm

kiedyś miałem okazję ciut mniejsze szpulki wieźć z antwerpii do gdańska tyle że tamte były ładowane z rampy, poprzecznie do kierunku jazdy. no i pojedyńczo ważyły trochę mniej.

tutaj dwie szpulki miały około 10 ton. w dość ciekawy sposób nastąpił dzisiaj rozładunek.na miejscu stwierdzili że dźwig jest niedostępny i po otwarciu tylnych drzwi chłopaki stoczyli je na glebę wykorzystując amortyzację w postaci dwóch opon od ciężarówki.... tak po prostu... 5 ton podskakujące na placu to widok bezcenny a rozładunek tanim kosztem. szkoda że nie załapałem coby to sfilmować. może następnym razem hyhy.

wtorek, 1 lipca 2014

jadziem dalej....

obiecałem wyniki no i w końcu trzeba obietnicy dotrzymać. niestety nie są oszałamiające, bo na 60 driverów udało mi się uplasować na 21 miejscu. szczerze mówiąc liczyłem na dziesiątkę ale brakło prędkości średniej. wyprzedziło mnie kilku kierowców z większym spalaniem dochodzącym nawet do 30 litrów/100km ale mających średnią prędkość ok. 65-67 km/h. ponieważ głównie te dwa czynniki były brane pod uwagę (trzecim była ilość naciśnięć pedału hamulca) wyliczona tzw delta spowodowała że wylądowałem na tak dalekiej pozycji. ale nic to teraz wiem co trzeba poprawić i za rok będę mógł poprawić wynik.

a tymczasem snuję się jak dawniej po naszej polsce kochanej i z nowych miejsc mogę zaprezentować nową przeprawę mostową w toruniu. (kto ogląda serial "lekarze" ten zna) a poniżej dojazd w miejscowości Kwidzyn do nowego parku buisnessowego. kolejna fabryka biuralistów i biurokratów a robić nie ma komu.
w tymże Kwidzynie przed sklepem spożywczym zamontowali takie oto barierki które na pierwszy rzut oka przypominają westernowe punkty parkowania koni. w sumie mazury tuż tuż więc kto wie. może klient na koniu to zjawisko powszechne :)

a tutaj już świt na naddrwęckich łąkach gdzie BRODNICKIE (caps na prośbę M.W. BRODNICZANKI z urodzenia :)  ) pająki zarzucają sieć

i gdzie opar opada wprost do wód wspomnianej drwęcy.

i dość często ostatnio odwiedzane zakłady chemiczne w oświęcimiu.trochę przypominają toruńską elanę lecz tamta chyba została już zaorana. podobno mieli ją chińczycy zakupić i zrobić fabrykę tenisówek.ale kto wie...

i zameczek w lublinie. dawno nie byłem w tamtych rejonach i muszę przyznać,że rozbudowa tamtejszych dróg znacznie poszła do przodu, co cieszy myślę nie tylko mnie.

może będzie mniej takich obrazków jak wczoraj pod sieradzem gdzie kolega się wysypał na prostej , jak widać drodze i w godzinach popołudniowych. zaśnięcie raczej mało prawdopodobne, a biorąc pod uwagę coraz agresywniejszą jazdę kierowców z osobówek, przyczyną mogło być zajechanie. mnie też ostatnio po wyprzedzaniu coraz bliżej pod maskę się wciskają. tyle że ja nie zjeżdżam na pobocza.