piątek, 14 grudnia 2012

po przerwie...

no i tak. zrobiłem sobie długą przerwę w uzupełnianiu wpisów, ale jest kilka powodów. po pierwsze nic specjalnego się nie dzieje.kręci się człowiek w kółko te same traski często opisywane na tym blogu po kilka razy, więc ciężko coś nowego wymyślić. po drugie mam teraz takie dwa telefony że aby cyknąć fotkę trzeba by użyć dwóch rąk a poza tym od naciśnięcia guzika do zrobienia fotki mijają ze trzy sekundy. nie ma to jak stara nokia lecz niestety szlag ją trafił. a tymczasem......ostatnio pokręciłem się po zakładach azotowych. na pierwszej fotce widać renatę w tarnobrzegu. załadunek w około jedną godzinkę towar nawóz na paletach.

nie wiem czy kojarzycie ale na początku tego roku robiłem wpis z wymiany opon w strykowie. ostatnio właśnie tak ładnie mi się rozpękła. dodam że to na bliźniaku od środka, tzn. między kołami.

a tu pierwszy poważniejszy opad śniegu. jechałem wtedy do rzeszowa i coś mnie mało nie trafiło. nie wiem jak to teraz uczą kierowców bo 30 km/h to lekka przesada i 100 km jechałem ponad 3 godziny

a na fotce poniżej gorlice i okolice. jechałem tędy latem tuż przed urlopem. wicie rozumicie. nowy sącz i te sprawy.

widoczki nie mniej pikne niż letnie tylko trzeba się trochę bardziej skupić na drodze.

a tu przez okienko widać jezioro rożnowskie na dunajcu i serpentynkę w dół. ja akurat się wspinałem.

i panoramka w stronę krakowa...

a tutaj renata na terenie zakładów azotowych w tarnowie. udalo się wjechać po 19,5 godzinie oczekiwania. na zewnątrz -12 z piątku na sobotę. mało mnie nie strzeliło. i tak zamiast w domu być w piątek wieczorem byłem prawie na niedzielę. tak więc tarnowa nie polecam nikomu bo tam to norma takie kolejki. i towar taki sam jak w tarnobrzegu a ile czasu w plecy.