środa, 28 września 2011

mazury welcome to....

ostatnio dostałem bardzo ładną traskę. białystok-reszel via pisz, ruciane-nida, mrągowo itd. praktycznie przez całe mazury. naocznie się przekonałem o prawdziwym znaczeniu krainy 1000 jezior. co prawda czasem było wąsko,ale za to praktycznie zerowy ruch. kiedyś pisałem o tym bunkrze pod olsztynkiem co to go przestawiali 50 m , bo zawadzał w budowie trasy S7. no to teraz tak ładnie się prezentuje. mogliby jedynie trochę odretaurować te wozy bojowe bo masakrycznie wyglądają ze stertą śmieci w środku.


lato minęło i powoli trzeba się szykować do zimy. wymienić filtry paliwa, naprawić ogrzewanie postojowe i takie tam. choć w sumie prawie październik i jeszcze się nie dogrzewałem :D czasem wystarczy postać 4-5 godzin pod taką castoramą w kolejce żeby się zagotować hyhy. a w poniedziałek miałem trzy do obskoczenia...

wtorek, 20 września 2011

zaliczyłem zgon :D


wiem wiem. znowu się opuściłem w pisaniu. kożelanka Hania mnie do pionu postawiła :D trochę zarobiony jestem bo jak na kryzys to roboty jest full. ledwo pauzy idzie wykręcać. a w sumie robótka ciekawa bo jak widać i na podwórko trzeba się wcisnąć i leśną drogą pojeździć :) a jak spojrzycie na pierwszą fotkę to zobaczycie co zostaje z Waszych komputerów monitorów odkurzaczy i podobnych rzeczy. oczywiście z ich części plastikowych. ta budowa na kolejnej fotce to skrzyżowanie autostrad A1 z A2 pod strykowem. normalnie rośnie w oczach. jeszcze trochę i chyba nawet uda się skończyć przed tym całym euro. kolejna fotka to wypadeczek w olkuszu. nie wiem jak koleś znalazł się na moim pasie ale istotne że o 5 rano trzeba było odstać swoje 1,5 godziny i przecisnąć się przez objazd. a teraz tytułowy zgon hyhy wioska na mazurach o bardzo ciekawej nazwie. w sumie koło mrągowa mógłbym mieszkać bo okolica ładna, ale co rano przez okno widzieć zgon ??? to już chyba nie. niemniej zgon mam "zaliczony". i na koniec coś z mojego nowego hobby :) most w wyszogrodzie na dole wisełka płynie a jakieś dwa kilometry dalej (tam w prawo) świetne miejsce na rybki. i jak widać można nawet taaaaakie leszcze chwycić. ale trzeba mieć okruchy z cukierni :P






piątek, 9 września 2011

coś na zgagę.

trochę mi się nie popisało :P przyznam że robota się układa że ledwo starcza czasu na spanie :D ostatnio nawet sobie adr-ki woziłem a pośród ciekawostek w stylu kwasów i innych takich... cyjanek hyhy tyle że sodowy a nie potasowy. podobno sromotniki są skuteczniejsze a w porównaniu z nimi ten specyfik to jak lekarstwo na zgagę. ciekawe czemu na beczułce uśmiechnętego roberta przykleili ?? i na ostatniej fotce faszystowskie autko do przewozu
pianki jaką i ja wożę. tyle że on zabiera 3 razy tyle co ja.