czwartek, 26 listopada 2009

wracając zygzakiem :)

załadunek koło gdyni i cztery miejsca zrzutki :P taka róbótka wczoraj mi się trafiła. istny megazygzak :P starogard gd., grudziądż bydgoszcz i włocławek. chyba komuś się poje...chało ając takie zlecenie na auto którym powożę. zrzutki po dwie palety w miejscach gdzie ciężko wogóle wjechać, zaparkować i totalna masakra. np pierwsza fotka to sklep w starogardzie gdzie musiałem się wpasować pod 3,5 tony i 1,5 godziny czekać na chodniku. druga to grudziądz gdzie jak wjechałem (cudem chyba) to zablokowałem cały wyjazd. ale dalim radę

wczraj jeszcze się załadowałem i dziś od rana pognałem na mazury a końkretnie do bartoszyc gdzie chyba z pół roku nie byłem :) no i oczywiście wypadeczek (kolejny) jak widać po śladach hamowania chyba kolega z dużego trochę przegiął przy wyprzedzaniu. po prawej stał jeszcze w rowie dostawczy mercedes ale go nie objęło. a ja
wychodząc naprzeciwko życzeniom czytelników wrzucam dziś dwa filmiki. jeden z mazurskich dróg a drugi z przejazdu przez Lidzbark Warmiński :) ładne dziouchy tam się kręcą :) popracowałem trochę nad muzyką w tle :P dziś użyczył jej wojtek pilichowski i gdyby telefon mi nie zakłócił w lidzbarku byłoby nieźle :) ale nie znasz dnia ani godziny kiedy będą chcieli cię ochrzanić przez fona hyhy

wtorek, 24 listopada 2009

znów nad morze :)

po wczorajszych rozładunkach znowu dostałem ładuneczek do gdańska. no to jadę sobie jadę a pod świeciem beczka lotosu w rowie. jak widać na fotce przed nim fotoradar więc jak można domniemywać jakaś osobówka leciała przed nim
i oczywiście na widok budki dla ptaków po hamulcach. a kolega z beczki coby nie przykasować osobowego poszedł do rowu. tak myślę bo dość dobrze znam to miejsce i wiem jak osobówki tu jeżdżą. najpierw 90 a jak dojrzą skrzynkę to 50 mimo że wolno 70.
a na autostradce mieszanka słońca, deszczu i wiatru. dzisiaj dmuchało galancie. trzeba było się dobrze kierownicy trzymać :)

a na obwodnicy 3miasta dwóch przedstawicieli konkurencyjnych firm się starło :P jak zauważyłem to orange i plus. (orange to ten bez przodu) a myślałem że oni wszyscy przeciwko play wspólnie walczą, a tu proszę :) no chyba że to taki nowy tuning :P

piątek, 20 listopada 2009

jak puknąć to tylko księżniczkę :P

oczekując na załadunek w ciechanowie mogłem porównać trzy epoki "renówki" :) a jadąc przez most w wyszogrodzie zaobserwować podwyższony poziom wód :P hyhy


jednakże prawdziwej rozkoszy optycznej dostarczył i ten prezentowany zachodzik słońca :) no ale do tematu tytułowego :) z ciechanowa poleciałem do łodzi potem do gdańska ble ble :) a dzisiaj do wejherowa na załadunek powrotny do łodzi. no i już sobie wracałem w stronę 3miasta a tu na głównej drodze ktoś trzepnął rowerzystę. lewy pas schodził do prawa zaraz za skrzyżowaniem na którym sobie stałem zahaltowany przez czerwone światło. żółte zielone poszli. ja niespecjalnie szybko raz że 10 ton na plecach więc nie będę startował jak kubica , dwa no niech się tam jedno dwa autka wcisną z tego lewego. no ale pewna blondyna myślała że też się wciśnie :P niestety brakło jej trochę i się przytuliła do mnie. może niedo....tulona ?? po szybkiej ocenie zapronowałem że napisze mi oświadczenie o swojej winie i niech sobie jedzie dalej a ja tam jakoś naprawię sobie stłuczony kieruneczek. ale gdzie tam. przecież to nie jej wina no i ktoś jej musi naprawić auto. więc mówię że jak wezwiemy policję to panowie jej wytłumaczą kto zawinił niestety biorą opłatę za takie wytłumaczenie. padła decyzja że wzywamy. no to 112 i czekamy. oj ale się nasłuchałem jak to kierowcy tirów jeżdżą i że powinienem ją wpuścić bo kultura tego wymaga itd. itp.

no i przyjechała ekipa i zgodnie z moim oczekiwaniem wytłumaczyła pani jak to wygląda z punktu widzenia ustawy o ruchu drogowym. niestety mało skutecznie. do blondwłosej kierowniczki nie bardzo trafiała argumentacja. więc wiadomo sprawa do sądu grodzkiego. i w tym momencie żeby lasencję uświadomić rzekłem jej że jak przegra w sądzie będzie musiała pokryć koszty mojego dojazdu noclegu i utraconych zarobków :P no i chyba poskutkowało. 250 PLN i sześć punktów do oczka wydało jej się w końcu bardziej kuszącą propozycją. niestety w dalszym ciągu była przekonana o mojej winie choć miała czarno na białym potwierdzenie w forie mandatu kto co i jak.
i stąd mój wniosek że jak puknąć to księżniczkę :P przynajmniej zachowa się z klasą :P hyhy

wtorek, 17 listopada 2009

pobiedna again :P ciąg dalszy

allle mi się dobrze spało :) górskie powietrze naprawdę jest wspaniałe. tym bardziej że takie kurorty jak szklarska poręba czy świeradów-zdrój są oddalone od pobiednej o jedno ciśnięcie mokrym beretem. świt w górach sowich również mi dostarczył fajnych widoków.
do południa trwał załadunek, a potem rozpoczął się powrocik. oczywiście również tymi wąskimi dróżkami jak było widać na filmiku.

nie wiem co w tym jest takiego fajnego, ale mógłbym w takiej zapadłej dziurze mieszkać. cisza spokój i ... no właśnie wszystko to czego brakuje w dużym mieście no i góry :) małe ale zawsze.
we wrocławiu tradycyjne ważenie autek no i jak zwykle pokazało że nie powinienem tędy jechać. ale pierwszą zrzutkę miałem na terenie wrocka więc mogli mi skoczyć wszyscy. papier był więc miałem podkładkę hyhy, a że dostawa pięciu małych rolek po 3 kg każda to już mało ważne.
doturlałem się do łodzi wczesny wieczorkiem i do późna w nocy rozpakowywali mi ten pobiedny towarek :P potem baza weekend i w poniedziałek adunek i kierunek łomża. wczoraj to normalnie myślałem że wiosna sie zaczyna. w okolicy wyszogrodu normalnie szok. zupełnie nie jak jesień
ale dzisiaj wróciło wszystko do normy i za oknem mokro i paskudnie :) teraz właśnie czekam na jakiś ładunek z tej łomży , bo co prawda był do warszawy ale udało mi się szefa namówić coby wziąć inny. nie lubię po stolicy i już ...

czwartek, 12 listopada 2009

pobiedna again :P

ten tydzień zapędził mnie w takie zakątki w jakich dawno już nie bywałem. w poniedziałek pogonili mnie do nidzicy i niby wszyćk było OKI hyhy ale niedługo. pierwszy z aładunków miałem w wiosce o nazwie której nawet nie pamiętam.w każdym bądź razie dojazd był jak na fot. 1
czyli prawie masakra. potem doładunek w nidzicy i kierunek poznań. doleciałem do firmy z którą współpracujemy pod poznaniem i tam zostawiłem autko i z kumplem z firmy pojechałem do domu. dzisiaj rano z innym kumplem wróciłem do autka i pierwszy rozładunek poznań. tam budują coś niby stadion, coś niby hala, może na euro 2012. :P

drugi rozładunek w bolesławcu więc A2 do końca i proszę .... budują dalej autostradkę :) a w bolesławcu rozładunek stanowczo za szybko. z reguły w czasie załadunku czy rozładunku zdążę się wyspać a tu musiałem się spocić :P
w bolesławcu mają bardzo fajny wiadukcik ale naprawdę imponująco wygląda on w nocy. naprawdę jest bajernie oświetlony.
a z bolesławca poleciałem na pusto do pobiednej, gdzie gościłem z miesiąc temu. wyszło słoneczko i barwy jesieni mogły się zaprezentować w pełnej krasie. oczywiście pobiedna położona jest obok gór sowich i rzut beretem jest stąd do szklarskiej poręby :)i dzisiaj przygotowałem coś specjalnego. :)
ostatni obrazek to filmik video z pokręconej traski dojazdowej, do tej mieściny na pograniczu polsko-czeskim. ciekaw jestem jak tu się jeździ zimą, w czasie śniegu. może będę miał okazję sprawdzić a na razie zapraszam do przejażdżki jesiennej :)

niedziela, 8 listopada 2009

kolizyjka :P

wracając w piątek po pracy osobówką miałem małą kolizyjkę :P znaczy słupek z informacją o hydrancie wtargnął mi w tor jazdy. hyhy podwoziłem kumpla i jechałem drogą której za bardzo nie znałem. kumpel prowadził niczym pilot lewy prawy prosta no i "zapomniał" o jednym skręcie. wieczór mgiełka na liczniku 120 a przed machą krzaczory. tak z 50 metrów przed : P hamulce w podłogę i prawie setką w zakręt 90 stopni :) no i brakło nam koło metra z prawej strony. szkoda że moja głupota nie unosi bo byśmy przefrunęli :P ale cóż pośiech jest nie najlepszym doradcą :) skończyło się na skoszonym słupku pękniętym zderzaku i rozwalonej chłodnicy powietrza (intercoolerze) grunt że się żyje. ale tak to jest jak nowy asfalt położą :) i człowieka kusi.

a zanim mogłem w piątek wracać pokręciłem się w okolicach andrychowsko-bielsko bialskich :P
jednak góry są fajne nawet w taką pogodę jaką widać na fotkach. a jutro walim do nidzicy na coś koło świtu czyli jakąś 6 rano :) aha i nie pędźcie jak autor tego bloga :P szkoda auta choć wrażenia bezcenne :P

środa, 4 listopada 2009

mrózzzzzz :P

no i zaczęły się mroźne ranki, nocki a nawet we dnie potrafi być na minusie.
dobrze że ktoś wymyślił ogrzewanko postojowe i jest to już standart w dużych autach.
a tak wyglądają katowice w mroźny poranek jako że poniedziałek zszedł mi na grasowaniu po drogach śląska.
tak mi się robótka ładnie ułożyła że zdązyłem nawet wrócić do domu. ale to co przezyłem to był istny horror. miałem na powrocie załadować wełnę z gliwic. dojazd niby od A4 ale będąc w ubiegłym tygodniu wiedziałem że zjazd przymknęli. no i tym sposobem trafiłem na objazd. oczywiście też remontowany i między innymi takie fajne mostki tam były. a kto był na śląsku to wie, że nie znasz dnia ani godziny kiedy na drodze twej wyrośnie np wiadukcik 3,2 m. :) na szczęście nie miałem takich niespodzianek i udało mi się wydostać z tej gęsto rozkopanej krainy.
wczoraj zrzutki w castoramach łódzkich i jeszcze pogoniłem do zelowa na załadunek. o matkło jak oni robili. sześć godzin ładowali to co mi dzisiaj ściągnęli w dwie. co chwilę mieli przerwę na fajkę i dzięki temu zamiast dolecieć wczoraj jeszcze do andrychowa utknąłem w lesie koło bełchatowa. skończył się czas pracy hyhy.chociaż spokój do spania był i tylko mnie sarny obudziły w srodku nocy.
pospałem i dzisiaj udało mi się dolecieć do tego andrychowa około 13. a na miejscu złośliwce powiedzieli mi, że im tacho bije tylko do piętnastej i jak nie zdążą to będę stał do jutra. no więc się odgryzłem, że jak oni przekroczą to nikt im mandatu za tysiaka nie sprzeda. jednak udało im się zmieścić przed 15-tą i teraz już stoję jako loozak i się obijam.