poniedziałek, 30 czerwca 2008

lenistwo


no hej :) dziś poniedziałek a jak wiadomo największa ilosć zgonów na atak serca ma miejsce właśnie w poniedziałki w wyniku szoku poweekendowego. no ale mój szef o tym wie bardzo dobrze i dzisiaj tylko zrzuciłem ładuneczek piątkowy i cały dzień się byczę jak ten kolo na fotce obok. ale niestety mam też troche gorsze wieści. znowu mi się laptok chrzani i muszę go wysłać do poprawki. po prostu ostatnio działa jak pijana kobieta. jak się nie walnie, to nie chce zaskoczyć. ale staram się to tak zgrać aby jak najmniej rzeczy mi uciekło. w przyszłym tygodniu zaczynam remont w willi mej, więc będę jakiś tydzień oddawał się słodkiemu zajęciu jakim jest kucie starych kafelków i kładzenie nowych. brak laptoka przebywającego na rekonwalescencji postaram się zrekompensować bzdetami pisanymi z domowego kompa. w każdym bądź razie coś tu będę tworzył.

piątek, 27 czerwca 2008

Alexgrod :P

wczoraj sobie trochę poleniuchowałem :) tzn zrobiłem zrzutkę towaru rano i calutki dzionek się byczyłem. wieczorkiem pojechałem na załadunek i pół nocki mi zeszło na ładowaniu towaru do dziury hyhy czyli do bydgoszczy. wyjechałem około 4 rano czyli bladym świtem. pierwsze 100 kilometrów mignęło nie wiadomo kiedy (chyba jeszcze spałem ) i dopiero do świadomości zaczęły docierać jakieś bodźce po wjechaniu we włocławku na specjalny odcinek testowy :P jest to fragment DK 1 o najgorszej chyba nawierzchni w całym dawnym układzie warszawskim :) tylko nie wiem co tu jest testowane skoro fabryka amortyzatorów jest w krośnie :P no chyba że chodzi o te wszystkie beczki z ADRami

co to wiozą świństwa do anwilu (foto obok ) albo do nobilesa hyhy po takim przejeździe wszystko jest wymieszane prawidłowo. no ja raczej byłem wstrząśniety, a nie zmieszany, niczym martini bonda.
udało mi się przetrwać trzymając się mocno kierownicy i nie dając wysadzić z siodła.
a tu obok dziupla czyli bar na wylocie z włocławka który z ręką na sercu mogę wszystkim polecić. szaszłyki i karkówki są przepyszne i ceny przystępne :) jak na kieszeń drivera nie handlującego paliwem szefa hyhy. właśnie pięć minut temu koleś mnie atakował na parkingu o oszczędności :P aha wracając do baru jest po prawej stronie jak się wylata na gdańsk :P

a kawałek dalej wycięty kawał lasu podobno pod budowę A1 hyhy w takim tempie to na euro 2016 chyba zdążą bo na nasze raczej nie. zresztą i tak niedługo zabiorą nam organizację tego euro i będziemy pierwszym krajem który wywalą z unii na zbity pysk :P


no ale budują :P i chwała im za to.

tym bardziej, że na naszych drogach coraz ciaśniej i właśnie widać na fotce jak to zaczęły się wakacje, a wraz z nimi korki na drogach i zakazy poruszania się w określonych godzinach. właśnie dlatego stoję na parkingu koło włocławka zresztą, i do 22 szlaban. no ale nie ma tego złego co by na dobre nie wylazło. mogę sobie popisać a i przy okazji kawki się napić co i Wam polecam :)





środa, 25 czerwca 2008

sex, drugs & road n' roll :P

po nocce spędzonej w domowym wyrku :) wstałem w końcu o przyzwoitej dla ludzi porze i po wypiciu porannej kawy ruszyłem do pracki :) wyszedłem przed dom słoneczko świeciło a rześki wiaterek owiał ciało me powodując otrząchnięcie hyhy niczym panienki lekkich obyczajów po opłatku. przeciągnąłem się z lubością i może nazbyt głośno rzekłem " jaki piękny poranek" ,a echo odpowiedziało mi jak zwykle: "mać, mać, mać"

a konto imieninek dostałem taką to poduszkę i choć do zimy daleko będę mógł już teraz robić sobie okłady z ciepłych piersi hyhy a jeśli o cieple mówimy to obecne upały powodują, że na firmach laski biegają w koszulach nocnych hyhy co niewątpliwie cieszy oko me :) a śmigając po drogach z fotelem na wysokości 1,5 metra


można rozkoszować się między innymi takimi widokami :P


co prawda tutaj pani ma szybę zamkniętą, ale często, gęsto bywają otwarte i wtedy nie ma odbić i refleksów świetlnych. stąd apel do pań czytających :P otwierajcie prawe szyby i pozwólcie napawać oczy :)
aha :) dzisiaj zaliczyłem poznań i powrocik i znów śpię w domowym wyrku hyhy :)

wtorek, 24 czerwca 2008

dzień świstaka :P znaczy się ślimaka

była sobie niedziela :) a z powodu godziny pobudki planowanej na 1.30, położyłem się wcześniej, czyli hyhy o 23.00 nie dane mi było jednak pospać bo około 23.30 zerwał mnie telefon. brat płaczliwym głosem poinformował mnie "auto is dead & HELP ME " chciał nie chciał odpaliłem swojego misia i na smyczy przytargałem go do domu. no kłaść się nie bardzo mi opłacało ale jeszcze chwyciłem jakieś 40 minutek drzemki. goniłem do rzeszowa gdzie to miałem być na 7 rano ( popieprzone godziny dostaw. jakby nie mogli dostać o 11 ) ale generalnie fajnie się jechało.
muzyczk grała, mroki nocy rozświetlały błyskawice ( chyba sesję zdjęciową mieli) a kilometry uciekały jak kury na wiochach przed autem :P zrzuciłem ten rzeszów potem jeszcze jedno miejsce zrzutki i ruszyłem w stronę tarnowa na załadunek :) ale ale do dnia ślimaka zostały dwie godziny hyhy. no to zjechałem na stację w klęczanach gdzie ubrałem renatkę jak widać na fotkach, bojowo i czekaliśmy :) jedna kawka, druga 34 stopnie w cieniu i jest południe. no to silnik w ruch 1,2,3 i na drogę. przy wtórze trąbek wjechaliśmy dumnie na DK4 w stronę tarnowa. na początku było fajnie. wszyscy zaczaili o co biega i co mnie zaskoczyło to gromna solidarność kierowców nawet nikt się nie zająknął na CB



no ale byłoby za pięknie :) ni stąd ni zowąd jak lunęło :) no wiadomo odruchowo załączyłem wycieraczki hyhy a tu zonk. zapomniałem o fladze :P
z jednej strony przywiązana do atrapy a z drugiej do wycieraczek właśnie skutecznie powstrzymała to urządzenie :) efekty widać na zdjęciu hyhy
12 kilometrów jechałem 41 minut i musiałem niestety zjechać na załadunek :) ale ten odbył się szybko i mogłem wrócić do ślimaczenia :) ale niestety albo trafiłem na dupków albo wszystkim minęło bo wlokłem się sam. no i oczywiście posiadacze CB dali upust swoim frustracjom. tyle epitetów na k... i ch... to daaaawno nie słyszałem. ale jest pozytyw :) im bardziej się pieklili tym lepszy skutek odniósł protest :) no a z jednym litwinem to nawet sygnały trąbek porównaliśmy :) renaciane głośniejsze. najbardziej rozbawił mnie koleś który mi groził, że on zobaczy gdzie zjadę i mi takie lanie sprawią :P coby było śmieszniej szybko mnie wyprzedził i pognał do przodu. o 15 zakończyliśmy protest i zacząłem się rozglądać za jakimś parkingiem. ja pakuję się a tu .... koleś co to mi miał wpiep....yć stanąłem bezczelnie koło niego i ostentacyjnie zacząłem ściągać flagę i logo protestu. hyhy a on szybciutko wlazł do kabiny i nawet nosa nie wyściubił :)
a tutaj krótki film o ślimaczeniu :)


niedziela, 22 czerwca 2008

Alex :) Alex :) Alex

to ten pan na fotce (również trucker-driver) i można powiedzieć o dzisiejszym wpisie, że jest jego autorstwa :) w porannej poczcie dostałem właśnie cztery fotki autorstwa tego kolegi i szczerze mówiąc nie mam pojęcie gdzie były zrobione hyhy ale są tak fajniackie, że nie mogłem sobie odmówić przyjemności podzielenia się nimi :) co prawda zrobiłem to bez zgody autora :P ale myślę, że nie pozwie mnie za to sądu :) zresztą właśnie namawiałem go do pisania włanego bloga bo jak widać jeździ sobie w ciekawe miejsca i miałby co pokazać :) no mniejsza o większość i miłego oglądania. a gdyby któregoś pięknego dnia post zniknął znaczyć to będzie że Alex kazał mi go usunąć :P hyhy.









sobota, 21 czerwca 2008

(K)Resovia :)

po wspomnianym dniu gospodarczym pojechałem zarzucić ładunek do rzeszowa. jak się okazało w dwa miejsca. jedno koło rzeszowa a drugie.....ale o tym później :P poszło w miarę szybko i poganiany przez muzyczkę Twinkle Brothers & Tutki Trebunia :P to takie połączenie rytmu jamajskiego reggae i naszych swojskich góralskich nutek :) pierwsza 45-ka wyszła w klimontowie gdzie nas zesztą świt zastał :) my z renatą jak zmory hyhy w głośnikach "zbónicka śleboda & gangsta's freedom" no po prostu ogień :)
kawka, fajka, krótka drzemka i ruszamy dalej
no i most w tarnobrzegu :) remontowany odkąd pamiętam i kompletnie bez oznak zakończenia tego remontu. kasy im brakło albo co ???

przed 8 rano zawitałem do pierwszego miejsca przeznaczenia skąd rozciągała się ładna panorama rzeszowa no i tu wyszedł probem z drugim miejscem rozładunku. dziewczyny wystawiające papiery w zgierzu nie miały kompletnie pojęcia gdzie dokładnie miała nastąpić druga zrzutka i przepisały tylko informację podaną przez tzw.handlowca. wiocha nazywała się zarzecze i patrząc na mapę i w navi zlokalizowałem trzy zarzecza w najbliższej okolicy rzeszowa. myślę sobie nie będę po nocy nikogo budził rano dowiem się które i tyle. no więc 8 wybiła -dzwonimy :P no dyspozytor też nie bardzo się orientował które to by miało być hyhy ale mówi ustali i zadzwoni :) po paru minutach dzwoni i jak się okazało hyhy miało to być zarzecze koło niska :P jakieś 100 km od rzeszowa.dowcip polega na tym że gdybym o tym wiedział pojechałbym tam najpierw bo praktycznie było to po trasie przejazdu.


chciał nie chciał trzeba jechać :P ładunek raptem 5 paczuszek i ze 20 kg wagi no ale co :P śmignąłem drogą przez poligon nowa dęba-nisko :P fajna no nie ?? :)pustą aż miło, opisałem w liście przewozowym sytuację i pojechaliśmy załadować powrocik.



zarzucili renacie pół domku jednorodzinnego na plecy i prawie mogliśmy wracać. prawie bo przez to wachlowanie się z tym zarzeczem brakło nam nawet 10 godzin jazdy. zjechałem więc na stację BP walnąłem heinnekena i chciałem zabrać się za pisanie .....ale brakło mi transferu :P ledwo GG chodziło hyhy po 11 godzinkach zebrałem się i renatę i śmignęliśmy w 4,5 godzinki do domku :) jeszcze tylko rozładunek (od 8 dzisiaj grrrr a jest 5,30) i weekend :) a w poniedziałek powtóka z rozrywki bo jadziem do rzeszowa ale.....12-15 proteścik i 20 km/h oj będzie się działo



czwartek, 19 czerwca 2008

dzień gospodarczy


wiem wiem :) czekacie na kolejny wpis :) hyhy dzisiaj mam dzień gospodarczy. wiecie sprzątanko naprawianko i takie tam mało ciekawe rzeczy :P no parę rzeczy nie cierpiało zwłoki jak np. halogen któremu prawie urwało się mocowanie albo tylna łapa podtrzymująca przyczepę przed gibaniem się do tyłu :P i tak oto minął sobie dzionek a przy okazji udało mi się na allegro wystawić parę zbędnych mi rzeczy i jedną nawet udało się sprzedać :) no cóż jak wypłata kiepska trzeba się jakoś ratować. jeszcze parę takich długich weekedów i rachunki za prąd czy telefon będę płacił wystawiając tyłek na rogu hyhy no jeszcze tylko musiałby się znaleść ktoś chętny i z kasą :P a o to chyba trudniej by było :) w końcu nie jestem cycatą blondyną :P no a wieczorkiem jedziem ładować renatę więc jutro będzie chyba normalnie :)

środa, 18 czerwca 2008

loooozik :)

24 godzinki loozowałem sobie domku, co nie zdaża się często :) niemniej przydaje się hyhy renia odpoczywała sobie na placyku przed domem przyczajona do skoku w cieniu drzew, niczym tygrys bengalski :)


no około południa ruszyliśmy na podbój dróg i autostrad polskich. jak idać na fotkach drogowcy spod znaku kulczyka pozadrościli tym spod znaku metalexportu i masowo wylegli na drogę :P
różnica polega na tym tylko: na A4 nie dzieje się nic, a na A2 niewiele ale coś idzie do przodu :P

chyba tylko jedna grupa ewidentnie się obijała ale niestety nie udało mi się ich chwycić.

no nic euro 2012 niedługo hehe i drogi będą potrzebne. no oczywiście o ile wcześniej nam nie zabiorą i nie wyrzucą z unii hyhy ale tak sobie patrzę na te zwężki i oczami wyobraźni widzę co tu się będzie działo w poniedziałek od 12 do 15 hyhy. w końcu szykuje się kolejny protest transportu i nie będzie tym razem stania po parkingach :P a nasi piłkarze jak widać straszą nie tylko z ekranu telewizyjnego.



wtorek, 17 czerwca 2008

LEO WHY ???

taaak właśnie to pytanie najczęściej chyba pada od wczorajszego wieczora. dobrze, że mamy Kubicę i będzie można obejrzeć trochę sportu na wysokim poziomie, a nie na poziomie murawy :P ale było minęło :) osobiście looknąłem na pierwsze 15 minut meczu i szlag mnie trafił, więc rzuciłem ogień na tłoki i pogoniłem renatę w stronę warsiawki. dotarliśmy bladym świtem i mogliśmy naocznie stwierdzić że wesoły pałacyk stoi jak stał i generalnie nic się nie zmieniło od ostatniego razu. no prawie nic. ale o tym później.
generalnie udało się szybko zrealizować dwa rozładunki w stolycy

i jeden załadunek pod miastem. potem jeszcze tylko dwie godzinki i mogłem się uwalić w domku. w sumie prawie 500 km i 15 godzinek pracy, ale spanko zaliczone w domu liczy się podwójnie hyhy.
a co do zmian. w końcu zaczęli remontować wisłostradę i pościągali ograniczenie do 3,5 tony. śmiało można pomykać więc w kierunku gdańska :) i jeszcze jedna dobra wiadomość :P w telewizji "WYTRWAM" jest nowy program motoryzacyjny pod tytułem "wacha do maybacha" i tam mówił tatuś prowadzący jakoby w najbliższej przyszłości ma stanieć paliwko i poniedziałkowy protest (23 czerwca) stoi pod znakiem zapytania :)

poniedziałek, 16 czerwca 2008

do swarzędza :P ale nędza :)

dżisus kur....a, ja pier....le chciałoby się zacytować adasia miauczyńskiego z filmu marka koterskiego. ten kto wymyślił dostawy na 6.00 rano w poniedziałek do miejscowości oddalonej o 200 km powinien zostać nabity na pal, secam albo podobne urządzenie. normalny człowiek styrany niedzielnym odpoczynkiem, będący jeszcze w szoku poweekendowym o 2 w nocy stanowi zagrożenie dla otoczenia swoją osobą a co dopiero prowadząc takie maleństwo jak renia :P. no nic jakoś dotarłem do tego swarzędza (dobrze, że cały czas dwa pasy oddzielone barierką :P ) wturlałem się w osiedle domków gdzie znajduje się firma do której miałem zawitać rzekomo w sobotę :) (vide post niżej )oczywiście w papierach stało jak byk 16 czerwca hyhy ciekawe kto się sypnął :P no i budząc połowę mieszkańców skrzypieniem otwieranych drzwi pewnikiem budząc także ich entuzjazm. nawet wywiesili flagi na powitanie :P hyhy rozpoczął się rozładunek :)


chłopaki uwinęli się w mig , a ja potoczyłem się obok kolebki dostatku kulczyka czyli fałwej szrot faktory :P w stronę gądek coby naładować renatkę w traskę do stolycy. to dziś w nocy więc znów będziemy tyrać jak zmory w mroku.

jadę sobie jadę, jadę i patrzę :P i oczom nie wierzę. nawet się w tyłek uszczypnąłem ale nie :) obraz nie zniknął. most w poznaniu na franowie oddali do jazdy.

wiem wiem i dlatego zrobiłem fotkę hyhy Alex dzięki za hurtową ilość komentarzy :) uśmiałem się po pachy. ja bym proponował ,cobyś zaczął może bloga pisać hyhy :) Ty za granamicę śmigasz więc ciekawsze rzeczy widujesz :P

sobota, 14 czerwca 2008

do domciu :)

w częstochowie pobudkę miałem o 7.00 i spojrzawszy za okno stwierdziłem że plac na którym ustawiona była kolejka do załadunku nadal jest pełny. stało jakieś 10-12 autek i jak wnioskowałem wszyscy do załadunku :) no to jeszcze pół godzinki pomyślałem i walnąłem się jeszcze na poduchę :P ale ten luksus nie trwał zbyt długo :) jakieś 10 minut hyhy walenie o drzwi postawiło mnie na równe nogi. jak się okazało 80% z tych autek nie miało jeszcze papierów i ich oczekiwanie miało zupełnie inny charakter. no więc begiem poleciałem po dyspozycję i o godz 9.00 wyjechałem z ładunkiem na aucie i uśmiechem na paszczy :D wracając mijałem tzw górę wiatrów :) czyli hałdę ziemi z odkrywki w bełachatowie na której postawili teraz kilkanaście wiatraków :) do rozpędzania okolicznych mgieł hyhy.
kawałek dalej ciekawy relikt minionej epoki. stoją sobie z 40 lat chyba, dwa wiadukty na końcu A1 i cieawostką jest to, że lekko się rozmijają ze sobą :P i chyba właśnie dlatego straszą tyle lat okolicznych mieszkańców i podróżujących z południa na północ :)



a w tuszynie komitet powitalny. misiaki i krokodyle na jednym parkingu. jeszcze celnicy kominiarz i listonosz i byłby full wypas :D na szczęście nawet nie próbowali mnie zatrzymywać, hyhy nieco wcześniej jak zjechałem na śniadanko dostałem lekki ochrzan od pana z ITD za brak psów :P na szczęście dla mnie skończyło się tylko na pokiwaniu palcem :P a dzisiaj wstałem sobie zadowolony jak szczypiorek na wiosnę. zalewam kawusię a tu telefon :) dzwoni pani z firmy do której załadowałem towarek na poniedziałek i... dowiedziałem się że podobno miał być na dzisiaj hyhy lekki zonk :P no ale dogadaliśmy się i w poniedziałek bladym świtem jej dowiozę. a wogóle co to za pomysł praca w sobotę hyhy a kiedy pić ???

piątek, 13 czerwca 2008

przemyśl to sam :P

tym razem świt zastał nas w górach świętokrzyskich. dzisiaj było nędznie bo pojawiły się deszczowe chmury.cały dzień zresztą zapowiadał się nędzowaty i jakiś taki był. i wcale nie chodzi o to że sępy benhackera zremisowały, tylko tak ogólnie :P jakoś tak minęło mi się kielce. potem pacanów czyli wiochę w której podkuwają kozy i trafiłem na mostek w szczuczynie, który tak trochę przypomina most w puławach. tak samo się ciężko minąć.


i tak jechałem sobie i wjechałem do tarnowa gdzie cosik mi się popieprzyło z lapkiem. chyba wtyczka od twardziela nie styka.no i jak mu wtłukłem i zaczął działać posmigałem dalej via krosno do wiochy o nazwie pustyny niedaleko przemyśla.
tam pozbyłem się ciężaru i kawałek dalej stanąłem sobie na dłuuugiej pauzie coby przemyśleć to i owo
jak widać pogoda typowo butelkowa i bieszczady jakoś mnie nie przywitały ciepło :P więc mimo chłodnego żubra w lodówce uwaliłem się na wyrze i ...... usnąłem

obudził mnie Jozin z Bazin czyli telefon od szefa i dowiedziałem się że jak się wyśpię mam na pusto lecieć do miasta świętej wieży, czyli do częstochowy. no i jak się wyspałem odpaliłem furę i teraz właśnie z częstochowy do Was piszę. normalnie beznadziejny dzionek :P i ten karny też :P


środa, 11 czerwca 2008

PRO-TEST !!!

STRAJK STRAJK STRAJK
o godzinie 1.30 kur zapiał na parkingu stacji lotos i stary borsuk zwlekł z wyra swe stare kości. szybka kawa, pompowanie luftu i w drogę. oczywiście jak zmora po omacku hyhy kolejny wschód słońca nie mniej urokliwy od wczorajszego :)
a jak ktoś powie że to zdjęcie nie jest super fajne i wogóle zajedwabiste to go zezwę, wyzwę i znieważę. no i może sponiewieram :P

a tutaj największa agora nowoczesnej europy, przy którym targowisko na stadionie narodowym czyli dziesięciolecia to jest pikuś i popierdółka. największe to ptak czyli rynek chłopka antka, co to biznesmenem się zrobił jak pole w ciucholand przekształcił. tak się robi biznesy hyhy i nawet nie trzeba umieć pisać za dobrze :P

a tu HICIOR panów drogowców. ul. rydza śmigłego w łodzi. trzypasmowa jak widać i ograniczenie do 20 km/h dotyczące ciężarówek :D to na rowerku szybciej się śmiga :D dodam że nie było tu remontów ani droga nie jest na tyle sfatygowana. no chyba że o wiadukt biega :P ale wątpię.




a tutaj właśnie miałem zrzutkę. po rozładunku mógłbym śmiało robić za ciarna muzina z ciarna afrika. :D dobrze że do domu 15 minut jazdy i prysznic sprawny hyhy.




no i wspomniany wcześniej strajk protest czy jak tam zwał. właśnie w tym miejscu wyraziłem swoje poparcie dla sprawy winet i galopujących cen ON. szkoda tylko że wielu nie pojęło o co biega i jeździli jak gdyby nic. ale podobno w polsce oprócz mnie stanęło 49 999 aut :) kropla w morzu ale zawsze coś. tak więc wielu testu na jedność po rostu nie zdało. a mogłoby być jak w hiszpanii...... :P




obsuwa :P

qrthe felek trzy razy wczoraj próbowałem zamieścić ten post. niestety iPlus mnie zawiódł :( mimo przesyłu na poziomie 7,2 MB/sek nie mogłem wrzucić ani jednego zdjęcia. a co to za frajda czytać i nie oglądać. :)
oczywiście jak widać na załączonych obrazkach znów jak zmory szwendaliśmy się po drogach bladym świtem, który teraz wstaje przed godziną 4 rano :) ale za to widoki są przednie i niestety nie do oddania za pomocą aparatu.
i tak właśnie jak skowronki poprzez częstochowę i nasz śląsk kochany :) pędziliśmy do andrychowa i to nie do andorii ino do firmy, dokładnie naprzeciwko hyhy na terenie andropolu.
jak widać przedzieraliśmy się przez mgły,kręte drogi i śnieżyce :P ???? no nie hyhy śnieżyc nie było , ani zasp :P na szczęście.
po zrzutce balastu :P trzeba było skoczyć do skoczowa co też niezwłocznie uczynilim.i tym sposobem trafiłem znów na górskie szlaki, tym razem beskidzkie. nie wiem co te wyniosłości mają w sobie ale wiem jedno. choć urodziłem się nad morzem, mieszkam w centrum to na stare lata przeniosę się w góry. warunkiem jest wygrana w toto lotka, ale trenuję i w tym tygodniu wygrałem całe 16,00 PLNów hyhy. no :) ale początki zawsze są trudne.






i tak oto pobrałem balast na plecy renaty i jadąc w stronę domu musieliśmy stanąć w bielsku białej na pauzunię i tam właśnie usiłowałem do Was napisać. ale na szczęście pierwsza to obsuwa i mam nadzieję ostatnia :)